Monthly Archives: Lipiec 2016

Tłum3

Konsultowałam się z wieloma naukowcami lecz żaden nie był wstanie mi powiedzieć jak tego dokonać i zniecierpliwiona usiadłam i stworzyłam swoje ,,6 kroków jak powiedzieć o ABDL swoim bliskim…

Jako że mnie już trochę znacie to większość z as już pewnie wie że ja zawsze lubię również do swoich prac dodawać ciut ciut siebie samej tak więc tu dodałam jeszcze pewne wskazówki które mogą się przydać tym co zaczynają i nie do końca wiedzą co i jak w tym temacie…

Przepraszam za jednolite tło ale uznałam że lepiej tak będzie jako że zawartość jest już obwita i nie można przedobrzyć, prawda ?

A tak na poważnie to sama jestem ciekawa jak wam się podoba ?
A może się ze mną nie zgadzacie i macie swoje zasady ?
Dajcie znać w komentarzu – To motywuje…

19

Tak, może na pierwszy rzut oka tego nie widać ale wyobraźnia często płata nam figle…
Nie ma się jednak czego bać, w końcu tak czy siak spełniamy swoją rolę…
Potrzebujemy tego by normalnie funkcjonować,, pragniemy tego całą swą duszą, to właśnie jest celem naszej egzystencji, czyż nie… ?

Nie ważne czy mała czy duża, nie ważne czy młoda czy starsza, nie ważne nawet czy to on czy ona…  Tu w świecie naszej fantazji nic nam się nie stanie…

Ulotka 3

Taka tam ulotka informacyjna…
Byłabym wdzięczna gdybyście rozesłali ja znajomym z kręgu ABDL. W ten sposób nasza wspólnota będzie się tylko powiększać a i my będziemy mieli większe pole manewru…

A tak poza tym to jak oceniacie taką ulotkę… ??

 

18

Relaks, boskie uczucie… Szczególnie gdy ma się na sobie już w miarę mokrą pielusię…

Mini Opis – Sam na sam

Beznazwy-1

Mini Opis#11  – Sam na sam

Poznaliśmy się na portalu randkowym i myślałem że to będzie następna dziunia na szybki numerek i po kłopocie, och jak bardzo się myliłem.
Powiem wam jak to tak na prawdę było…

Pisaliśmy ze sobą przez około dwa tygodnie zwierzając się sobie nawzajem ze swoich żyć i omawiając jakież to problemy mamy na co dzień. Nie było to w żaden sposób niepokojące jako że sam uważam że aby z kimś być trzeba tą osobę po prostu poznać. Rozmawialiśmy tak godzina za godziną i strona za stroną a czas leciał zbyt szybko. Chciałem już od pierwszych chwil ją ujrzeć, nie wierzyłem że nie przerabiała zdjęć w Photoshopie ale ona nie chciała, mówiła że się boi i że chciałaby mnie najpierw poznać…
Po tych dwóch tygodniach ja już czułem że to ta jedyna już wiedziałem że to ją chce mieć na zawsze. Szczęśliwie się złożyło bo zaproponowała w końcu byśmy się spotkali (u niej)…
Nie wierzyłem, myślałem że żartuje. Powiedziała że już dość o mnie wie i chciałaby mnie mieć tam przy sobie… Zapytałem nieśmiało o adres i ku mojemu zdziwieniu za kilka sekund wysłała mi konkretny adres !  Szybko odpaliłem przeglądarkę by sprawdzić jak daleko to ode mnie i ponownie ku mojemu zaskoczeniu to nie cała godzina autem.

Wsiadłem więc w auto i ruszyłem rozmyślając nad tym jak to będzie. Bałem się czy napwno jej się spodobam, lub czy to na pewno jest ona .- Mało to w internecie gości przebierających się za babki…
Moje rozmyślania jednak ucichły gdy stanąłem w korku i przypomniałem sobie jakim jestem niezdarą…
– Romku, a gdzie są kwiaty, gdzie jakiś alkohol, gdzie świeczki i ten cały romantyzm…- Mówiłem do siebie stojąc tak na światłach.
Popędziłem wiec do jakiegoś supermarketu i zakupiłem potrzebny asortyment by ten wieczór był najlepszy w naszym życiu.

DOJECHAŁEM WRESZCIE…
Stoję przed jej drzwiami i się boję. Boję się zadzwonić, boję się zapukać, a co jeśli jest nie letnia, a co jeśli to jest on a nie ona… Stałem tak w bezruchu dobre 15 minut i już miałem odejść gdy to drzwi domu się otworzyły.
– Czy to ładnie tak się skradać i nawet nie zapukać , drogi Panie ? – Tak, to była ona.
– Ja..Ja przepraszam, bałem się ot tak po prostu.- Wydukałem zakłopotany.
–  Nie ma czego się bać, ja nie gryzę, w dzień łagodna jestem, sam wiesz przecież…- Mówiła wierszem co przy tonie jej głosu, który był żywcem wyjęty z jakiejś bajki dało efekt COMBO, trafiło mnie i bezmyślnie wszedłem za nią do środka tego domu.

  • Herbaty się napijesz, może kawy ? – Zapytała.
  • Nie dziękuję, o a to dla Ciebie ! – Tak, dopiero teraz byłem wstanie mówić i tak nawet nie wiedziałem że też zacząłem mówić wierszem, ale coś mnie tknęło i podałem jej bukiet kwiatów.
  • Jej, dziękuję, ale po co cały ten problem.
  • To nie problem, wręcz przyjemność, chcę Cię wiecznie widzieć uśmiechniętą.- Kurczę, czy ja znowu mówię wierszem ?
  • Ach, te kwiaty, najpiękniejsze róże w świecie, tylko gdzie by je postawić… Wiem, przy oknie na salonie, tam najpiękniej będą lśniły.- Wstawiła kwiaty do wazonu a wazon postawiła na stoliczku przy okienku.

Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać a tematy zdawały się nie kończyć. Gdy już myślałem że to koniec tematu ona szybko przechodziła w nowy.

Słońce chyliło się już ku zachodowi a my nawet nie zwróciliśmy uwagi.
– Przepraszam, za chwilkę wrócę, muszę udać się na strony.
– Bez pośpiechu, blask twój z każdą minutą wsza jaśniejszy.
Nie było jej dobre 20 minut, zacząłem się już niepokoić więc poszedłem spytać czy się czuje dobrze?
– Coś mnie brzuch rozbolał wielce, przynieś proszę paczkę lekarstw, są w salonie w dolnej szafce. – Popędziłem więc do salonu, otworzyłem jedną, drugą trzecią szafkę i  przy trzeciej szok, co ja widzę. Wyglądało to jak ścierka ale grubsza, jakaś dziwna…
Biorę w ręce i rozkładam, nie to pampers jest, nie wierzę…
Już odłożyć chciałem prędko, już zapomnieć wnet za późno.
Bo poczułem jej obecność…

  • Prosiłam byś mi podał leki, pomoc, nie byś dom mi przeszukiwał.
  • Droga Pani, moja miła nie mówiłaś gdzie ów pomoc.
  • Powiedziałam to wyraźnie ale ty z pamięcią problem masz tu większy.
    Uniosła swoje ręce do góry i rozpuściła swoje włosy. Nagle włos za włosem unosić się zaczęły. Każdy po kolei je wszystkie się ruszały…
    Ona uśmiechnęła się złowieszczo, potrząsnęła głową w lewo, w prawo, kosmyk włosów niczym bić mnie dotknął i już nie wierzyłem sam sobie.
  • Jakim prawem to się dzieje, czym że jesteś, czego chcesz ode mnie, powiedz..
    Ona nic nie powiedziała, mnie zaś włosami oplatała, a gdy już nie mogłem ruszyć się w ogóle powaliła mnie na posadzkę. Tak jeden kosmyk powędrował niżej aż do spodni, drugi wziął pieluchę i podłożył w miejsce majtek, nie wierzyłem w to co widzę, nie wierzyłem co ja widzę. Lecz gdy włosy zakończyły mnie przewijać, czułem nagle się jak dziecko, brak zmartwień czy kłopotów, jednak to nie koniec, włosy jej mnie znów oplotły i podniosły w górę pod sam sufit. Ona zaś spokojnym głosem powiedziała mi te słowa:
  • Spokojnie, nie ma się czego bać, już od jutra będziesz mówił do mnie ,,Mamusiu” – Po tych słowach dłoń uniosła dotykając nią pampersa. Gdy poczułem tam jej dotyk, popuściłem, wprost w pielusię.

Teraz jest już dobrze, niczym się nie martwię, teraz czekam na Mamusię, bo już noc i się głodny staję. Ona przyjdzie jak co wieczór, da mi mleczka wprost z butelki, ona weźmie mnie w objęcia i utuli do snu jak małe dziecię…

17

Rywalizacja, niby dobra rzecz… Motywuje, daje cel…
Ale jeśli chodzi o ABDL to nie wiem czy to takie dobre,

16

Anioł nie opiekun… Adoptuje takiego…
Ktoś jest chętny ?

15

– Zakład ?
– Zakład ?
– Pamiętaj, że przez cały dzień mamy nosić te pieluszki…
– Dobra, i gdy chcemy do toalety to po prostu robimy…

(Tak to wyglądało kilka słoiczków obiadku temu )
* 3 godziny później *

– Ty, ja muszę do toalety.
– Ja już od pół godziny trzymam.
– Wiesz, miałyśmy umowę, po prostu się  rozluźnij…
– Ale tak tu i teraz ?
– Tak, zróbmy to razem, dalej  !

11

Ach jak ja lubię tworzyć te wstawki motywacyjne…
Czyż życie nie jest teraz piękniejsze ?

3(1)

Jak obiecałam Mini- Opis #10  : Urodziny Amelii

Ten dzień był wyjątkowy i już opowiem wam dlaczego… Jestem świadomą ABDL i jako że mam dziś urodziny to pomyślałam że można by choć jedne zrobić w nieco innym klimacie gdzie będę się czuła jak czuć się lubię…  Zadzwoniłam więc do swoich przyjaciółek i powiedziałam że zapraszam je na imprezę urodzinową w nieco innym stylu.
Oczywiście one wiedziały co oznaczają słowa ,, w nieco innym stylu” jako że kiedyś już miałyśmy taką imprezę na sylwestra.

Po około 30 minutach miałyśmy już wszystko uzgodnione i mogłam bez przeszkód oddać się kąpieli i przygotowaniom. Zmyłam z siebie makijaż i lakier do paznokci oraz ubrałam się by następnie pojechać do cukierni po odbiór ciast. Ostatnio gdy zamawiałam tam ciasto na owego Sylwestra, oprócz swojego zamówienia dostałam jeszcze dwa inne i to tylko dlatego że klient wycofał się w ostatniej chwili a ciasto było już gotowe więc nie spodziewałam się że ponownie może mi się to przytrafić. Tym razem już gdy chciałam wychodzić z zapakowanym już ciastem sprzedawczyni poprosiła abym poczekała i wręczyła mi różowy tort z napisem ,,Wszystkiego Najlepszego !! „. Naturalnie chciałam go zwrócić jako że nie zamawiałam go ale sprzedawczyni uparła się abym go wzięła jako że idzie weekend i już raczej nikt nie będzie go chciał.

Tak więc z nowym i nieoczekiwanym nabytkiem pojechałam do papierniczego aby zakupić wszelkie materiały potrzebne do udekorowania domu na czas imprezy…

Już od wejścia sprzedawczyni powitała mnie dość entuzjastycznie mówiąc :
– O witam Cię złotko, cóż mogę dla Ciebie zrobić ? – Mówiąc entuzjastycznie miałam na  myśli fakt iż zachowywała się jakbym miała maksymalnie 5 latek, co wywołało serdeczny uśmiech na mojej twarzy.
– Taak… – Zaczęłam nieśmiało-  Urządzam urodziny siostrzenicy w wieku 6 lat, ma Pani może coś co spełniało by oczekiwania 6- latki.?
– Ależ moje dziecko, sama mam 6- letnią córeczkę i wiem to i owo o potrzebach urodzinowych takich szkrabów… Poczekaj tu sekundkę…-  Kobieta wybiegła podskakując jak … I tu nawet nie mam porównania… by za około 10 minut wrócić z dwiema pełnymi po brzegi  torbami wypełnionymi najróżniejszymi rzeczami.
– Wow – Zawołałam z lekkim przerażeniem-  widzę że bawimy się na całego…
– A powiedz kochanie, ile ty masz latek ? – Głos tej kobiety zaczynał mnie przerażać, brzmiała tak jak moja Ciocia która do każdego i zawsze zwraca się na zbyt entuzjastycznie…
– Dwa miesiące temu skończyłam 24… – Dodałam i co prawda nie była to prawda bo jak wiecie dziś je kończę ale dwa miesiące w tą czy we w tą nie robi takiej różnicy…
– Cóż… – Sprzedawczyni zawiesiła się na chwilę jakby wykonywała w głowie niemożliwie skomplikowane działania matematyczne. – 24 plus te 6 twojej siostrzenicy to będzie 30 % rabatu!
Byłam równie zszokowana co szczęśliwa bo sądzą po rozmiarach tych toreb to za dekoracje zapłaciłabym kilkaset złotych a tak nie dość że całkowita cena wyniosła 150 złotych to jeszcze dostałam 30 % zniżki. Zapłaciłam i wyszłam ciągnąc za sobą dwie torby pełne dekoracji.

Miałam nadzieję że gdy wrócę o domu to będę miała jeszcze chwilkę dla siebie ale zegarek uświadomił mi jak bardzo się mylę – Do przyjęcia została godzina…
W ekspresowym tempie zawiesiłam dekoracje i przygotowałam stół na przyjęcie.
Przygotowałam również DVD  i cała swoją kolekcję bajek. Wstawiłam jeszcze Ciasta do lodówki i usłyszałam złowieszczy dźwięk dzwonka…

Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazały się wszystkie zaproszone przeze mnie osoby.
Wszystkie miały na sobie długie płaszcze choć na dworze było przynajmniej 22 stopnie.
– Kochana, jak widzę zapomniałaś się wystroić… – Powiedziała Kornelia (ciemno skóra  dziewczyna w pomarańczowym body)
– Tak, wiem, to był szalony dzień… Rozgoście się a ja zaraz przyjdę… – I to mówiąc zniknęłam w swojej sypialni by założyć na siebie coś bardziej odpowiedniego…

Gdy wyszłam ubrana już w żółtą sukienkę i pampersa pod nią dziewczyny siedziały już przy stole i piły z tekturowych kubeczków  wizerunkiem Disney’owskich  księżniczek jakiś sok.

Impreza trwała już ze dwie godziny i przyszedł czas na rozpakowanie prezentów. Dziewczyny zebrały się na sofie i po kolei wręczały mi olbrzymie pudła w których znajdowały się rozmaite sukienki stylizowane na dziecięco oczywiście w moim rozmiarze,
różowa butelka ze zdjęciem mojej twarzy, zestaw śliniaczków i paczka pampersów ale nie taka zwykła, nudna paczka pieluch dostępnych a sklepach czy aptekach.
Na każdej pieluszce była naklejona taśma z wierszykiem i serduszkami….
Z każdym z tych prezentów chciało mi się płakać jako że nie są one popularne i sama wiem ile trudu trzeba sobie zadać by takie cuda zdobyć… Popuściłam ze szczęścia w pieluszkę ale to nie był koniec…

Gwiazdą dzisiejszego wieczoru miała być nowa bajka którą przyniosła ze sobą Kornelia, podobno ma wejść  do kin dopiero za kilka miesięcy ale Kornelii udało się zdobyć wersję przed premierową… Sama byłam niesamowicie ciekawa cóż to może być. Kornelia włączyła telewizor a moim oczom ukazały się  kolejno cukiernia, papierniczy i na końcu pokaz slajdów z naszych wspólnie przeżytych chwil…  (Wredne małpy nagrały mnie z ukrytej kamery gdy ja się srtesowałam… Podobno nawet prosiły obie sprzedawczynie by mówiły w tak charakterystyczny sposób…)

Nie wytrzymałam, to było zbyt wiele, łza szczęścia spłynęła po moim policzku a serce przepełniała nie wypowiedziana radość…  To były najlepsze urodziny jakie kiedykolwiek miałam…