Zwierzogród – Pieluszy Oficer [fanfikcja]

Opowiadanie Fanfikcyjne pod tytułem:

logo

Oficer Judy Hopps młoda królicza pani policjant, mając na karku 25 lat rozpoczęła swój zwykły dzień od wypicia porannej kawy i zjedzeniu kawałka marchewki, po czym udała się na komisariat, już w samych drzwiach zderzyła się z nieprzyjemną atmosferą płynącą z budynku, telefony alarmowe dzwoniły jeden po drugim oficer Clawhauser młody dość niesforny gepard ,który w jednej ręce trzymał słuchawkę od telefonu, drugą natomiast wpisywał coś na klawiaturze a w swoim pyszczku trzymał otwartą paczkę chrupek próbując bezskutecznie z niej zjeść, chociażby trochę zawartości. Judy widząc tą sytuację zaczęła się śmiać natomiast śmiech minął kiedy to komendant Bogo wykrzyknął ze swojego gabinetu zdanie „Hopps, masz się znaleźć w Sali odpraw w pięć minut!”, nie tracąc czasu, Judy pobiegła w stronę szatni gdzie błyskawicznie „wskoczyła w mundur” i wbiegła do Sali odpraw, tam już siedzieli wszyscy pozostali funkcjonariusze, kiedy to zobaczyła wolne miejsce obok oficera Nicka Wilda jej lisiego przyjaciela oraz służbowego partnera usiadła obok niego i zapytała szeptem.

  • Co się dzieje, Nick? – szeptała Judy na ucho Nicka.

  • Nie wiem dokładniej Judy, ale to ma związek chyba z ostatnimi falami przestępstw w całym zwierzogrodzie. – Szeptał Nick w stronę ucha Judy.

  • Oficerze Nick oraz Judy proszę o zaprzestanie rozmów, sprawa jest nadzwyczajna! – ryknął komendant Bogo wchodząc na salę odpraw.

  • Dobrze, skoro wszyscy jesteśmy mamy doniesienia o pięćdziesięciu przestępstwach na terenie całego miasta i to tylko od samego poranka i wszystkie przestępstwa wyglądają tak samo, podejrzany najpierw obrabowuje sklep z zabawkami następnie w ciągu pięciu minut pojawia się w kolejnym natomiast dziwne jest to, że okrada wszystkie sklepy nie z pieniędzy, tylko artykułów znajdujących się w nim, proszę wszystkich o zachowanie spokoju może to wydawać się wam żartem, ale ta sprawa jest nadzwyczajna uwierzcie mi, ponieważ wszystkie osoby będące w sklepie po jakimś czasie zaczynają jak to określił nas analityk „cofać się w rozwoju”, proszę jeszcze raz o zachowanie zimnej krwi oraz odebranie karty ze swoimi zadaniami – wygłaszał komendant.

  • To chyba jakiś chory żart? – zapytał Nick.

  • To nie jest żart to poważny problem, musimy uważać – powiedziała Judy.

Nick oraz Judy udali się po odbiór karty, na której widniało polecenie monitorowanie sklepów zabawkowych w okolicach „SAVANNA CENTRAL”.  Judy spojrzała na radiowóz ,który był dla niej zdecydowanie większy, Nick bez problemu zajął miejsce kierowcy i spojrzał na Judy której mina oraz trzęsąca się prawa stopa wskazywała na sfrustrowanie, Nick tylko się uśmiechnął w stronę Judy, przy tym otwierając drzwi naprzeciw siebie, poklepał siedzisko zachęcając tym samym Judy do wejścia. Judy jedynie jęknęła oraz opuściła uszy, po czym wsiadła i z wielkim trudem zapięła swój pas.

Podróż samochodem na miejsce obserwowanego terenu odbywała się cicho do czasu aż Nick nie spojrzał na Judy, która siedziała z założonymi ramionami i potrząsała nosem od czasu do czasu.

  • Judy, daj spokój nie złość się oboje wiemy o tym, że nie sięgnęłabyś nawet do pedałów. – powiedział Nick, podśmiewając się.

  • Wiesz, jaki jest twój problem Nick, że co jakiś czas na patrolu wypominasz mi mój wzrost, moja winna, że urodziłam się królikiem! – wykrzyknęła Judy.

  • Oj przestań Judy, jesteś słodka jak się złościsz. – roześmiał się Nick.

  • Wcale nie, może troszeczkę. – przyznała Judy, bawiąc się swoimi uszami.

  • Ah, jednak wiedziałem – powiedział radośnie Nick, spoglądając na Judy.

  • Nick proszę, przestań i patrz na drogę. – zaśmiała się Judy.

Miłą atmosferę przerwał komunikat radiowy – „Do wszystkich jednostek znajdujących się blisko terenu „Savana Central” proszę o przybycie na ulicę „Stuff Street”, słysząc ten komunikat Nick, włączył syreny w radiowozie i ruszył w stronę adresu wymienionej ulicy kiedy dotarli na miejsce zastali tam uciekających i panikujących przechodniów wybiegających z sklepu zabawkowego.

  • Ruszam, Nick ubezpieczaj mnie – powiedziała Judy chwytając, za paralizator przy swoim pasie i wbiegając do sklepu, kiedy wbiegła do sklepu zauważyła kątem oka przemykająca futrzarstą postać bez namysłu rzuciła się za nią w pościg krzycząc  „ZPD zatrzymaj się!”

Podbiegając bliżej postaci zauważyła, iż kształtem ciała przypominała łasicę, która dzierżyła w jednej z rąk dość wielce upchany worek a w drugiej jakiś przedmiot ,który przypominał kształtem broń ,którym zaczęła wymierzać w stronę królika i oddała strzał, oczy Judy zrobiły się wielkie w momencie, kiedy to pocisk trafił w króliczą panią oficer, po czym upadła na twarz, widzący to Nick bez namysłu przerwał pościg i podbiegł do swojej przyjaciółki, którą podniósł w ramiona.

  • Judy, wszystko w porządku! – krzyczał Nick

Judy nie odpowiadała wtedy to Nick przytulił ją mocno do swojego ciała i jeszcze raz zawołał jej imię, wtedy to królicza policjantka odpowiedziała kaszlem, patrząc kątem oka, zobaczyła twarz Nicka i zadała sobie sprawę, że była w jego ramionach momentalnie się zarumieniła i odskoczyła.

  • Judy, co ty wyprawiasz! – krzyknął ponownie Nick

  • Nic mi nie jest? – zapytała samą siebie Judy na głos.

  • Chyba, nic skoro odskoczyłaś jak oparzona całe szczęście – westchnął Nick.

  • Ale przecież on mnie postrzelił? – zapytała tym razem Nicka.

Nick chwilę rozmyślał nad tym co powiedziała i zaczął szperać po podłodze w poszukiwaniu łuski lub jakichś pozostałości po pocisku zauważył małą strzałkę podobną do tych, co są wykorzystywane przy do gry w Darta, lecz zdecydowanie mniejsze, z której to skapywała dziwna fioletowawa ciecz, Nick przełknął powoli ślinę i spojrzał w stronę Judy, podszedł do niej oraz położył rękę na jej ramieniu

  • Niestety Judy zostałaś trafiona, ale to nie był zwykły pocisk, to coś wygląda jak strzałka, jakby to powiedzieć jej zawartość musi być teraz w tobie. – mówił Nick, spoglądając w oczy Judy.

  • T… to.. nie może być prawda, ja nie umrę prawda Nick, ja nie umrę! – krzyczała Judy.

  • Spokojnie, Judy przecież tutaj stoisz i rozmawiasz zemną może ten środek, nie zadziałał albo miał inne właściwości. – wygłaszał Nick.

W tym momencie Judy się rozpłakała niczym mały bóbr, Nick westchnął i przytulił przyjaciółkę, która tym razem się nie sprzeciwiała bliskości z Nickiem stali tak przez dłuższą chwilę w objęciach aż na miejsce zdarzenia dotarł patrol policyjnych techników były to najlepiej wyszkolone owczarki niemieckie w całym zwierzogrodzie.

  • Judy, przepraszam miałem cię ubezpieczać, to moja wina. – westchnął Nick.

Słysząc to Judy, pociągnęła nosem ze dwa razy i otarła łzy z oczu, spojrzała na Nicka, rzuciła mu się na szyje przy tym mówiąc.

  • Trudno, Nick to nie twoja wina, nie powinieneś siebie obwiniać. – mówiła Judy.

Jeden z owczarków podszedł w stronę Judy i Nicka następnie zapytał – Czy ktoś z was jest ranny?

  • Judy, znaczy oficer Hopps, czy ona umrze? – zapytał Nick.

  • Umrzeć na pewno nie umrze, jedynie jakby to powiedzieć lekko zdziecinniej – powiedział owczarek.

  • Co to znaczy? – zapytała Judy, czując, że jej serce bije coraz mocniej z każdą minutą.

  • Jakby to lepiej powiedzieć stracisz kontrolę nad pewnymi rzeczami w organizmie, lecz nie jesteśmy w stanie powiedzieć jakimi. – mówił technik.

  • Nie, rozumiem tej odpowiedzi, Nick ja się boję, nie chcę tracić żadnej kontroli! – krzyknęła znowu Judy.

Po czym schowała głowę w jej przyjaciela, oklapując uszy. Nick położyła jedynie rękę na głowie Judy i odprowadził ją w stronę radiowozu, znowu westchnął i powiedział

  • Judy, pojedziemy na komisariat wyjaśnimy całą, sytuacje następnie będziesz mogła zrobić sobie przerwę, przyda się tobie.

  • Nick, masz rację musimy to wyjaśnić, oraz nie mogę sobie zrobić przerwę muszę dorwać tego łotra – mówiła Judy.

W drodze powrotnej na komisariat Judy zaczęła się nerwowo wiercić oraz przesuwać na krawędź fotela zauważając to Nick spojrzał na Judy następnie rzekł

  • Judy czy coś się dzieje?

  • Um… chyba nic takiego, po prostu patrz na drogę – skomentowała to Judy.

Judy poczuła jak fala wilgoci, pojawia się na jej bieliźnie powoli przelewając się przez nogawkę spodni, króliczka nie mogła w to uwierzyć, co właśnie się dzieje na jej oczach, fala ciepłego moczu właśnie zaczęła powoli sączyć się na gumową wycieraczkę pod spodem oraz tworząc wielką ciemną plamę na spodniach mundur, widząc całą sytuację i czując ją zaczęła się rumienić oraz czując że łzy napływają jej do oczu, co chwilę wycierała je ręką odganiając z oczu. W tym czasie Judy nawet się nie zorientowała kiedy to byli na komisariacie, Nick po zaparkowaniu samochodu spojrzał na Judy i zauważył wielką plamę na jej spodniach mundur oraz zapach, który wcześniej wydawała mu się dziwny, połączył fakty.

  • Judy, czy ty właśnie… ? – zająkał się Nick

  • Nick to… nie, niestety tak Nick – powiedziała Judy i się rozpłakała.

  • Oj, przestań już Judy wszystko, będzie dobrze, idź się szybko przebierz i idziemy wyjaśnić sytuacje komendantowi. – mówił powoli Nick.

Judy popłakując wybiegła z samochodu zostawiając na fotelu pasażera ciemną plamę, Lis westchnął, po czym ruszył w kierunku gabinetu komendanta.

Judy nie mogła w to uwierzyć co się stało nawet nie poczuła kiedy to się stało, pobiegła do swojej do szatni następnie otworzyła swoją szafkę, zajrzała do znajdującej się tam torby gdzie znalazła zapasową bieliznę oraz swoje cywilne spodnie szybko się w nie przebrała i udała się w stronę gabinetu.

Tam czekał już jej partner oraz komendant Bogo, którego wyraz twarzy wskazywał na wielką złość. Nick stojąc przed nim jedynie patrzył w podłogę, Judy powoli skuliła uszy i weszła do gabinetu.

  • Oficerze Hopps i Wilde możecie mi wyjaśnić sytuację jakim możliwym cudem interweniowaliście bez wezwania uprzednio posiłków! – krzyczał komendant.

  • Komendant, pozwoli że wyjaśnię interweniowaliśmy z powodu natychmiastowego wezwania oraz myśleliśmy że ,któryś z funkcjonariuszy znajduje się już w środku. Chciałbym ponad to dodać iż posterunkowa Hopps została trafiona dziwnym pociskiem,  co zostało panu pewnie już przekazane ale na wszelki wypadek informuje.

  • Oczywiście oficerze Wilde, oficer Hopps proszę mi wyjaśnić czemu macie na sobie cywilne ciuchy – mówił komendant.

  • Um.. komendancie, zdarzył się wypadek i jakby to powiedzieć musiałam zmienić, znaczy to przebrać się w cywilne ciuchy ponieważ mundur został jakby to ująć zniszczony – mówiła Judy.

  • Jak to możliwe, oficer Hopps co ma pani namyśli mówiąc wypadek? – zapytał komendant.

  • Po prostu komendancie jakby to powiedzieć zmoczyłam spodnie – wyszeptała Judy.

Komendant spojrzał na Judy następnie westchnął i wypuścił parę swoimi nozdrzami

  • Wszystko w porządku komendancie? – zapytała Nick

  • Wszystko nie jest dobrze, od samego rana urywają się telefony alarmowe, dajcie zbiec przestępcy oraz na dodatek pani funkcjonariusz moczy spodnie zupełnie jak jakiś dzieciak, proszę was oficerze Hopps oraz Wilde o pozostanie na komisariacie ponieważ widzę iż z panią oficer nie jest za dobrze proszę zająć się porządkowaniem dokumentów to tyle co chciałem powiedzieć odmeldować się.

Judy wychodząc z gabinetu, zaczęła szlochać widzący to Nick objął czule w swoje ramiona Judy następnie spędził tak chwile z nią bez słowa następnie Judy oraz Nick ruszyli w stronę swoich gabinetów oddalonych od siebie o parę metrów zasiedli do swoich biurek i zaczęli porządkować swoje dokumenty około południa królicza funkcjonariuszka poczuła znowu nieprzyjemną wilgoć tym razem na swoim krześle, wiedziała że nie posiada już bielizny na zmianę więc postanowiła jakoś poradzić zaczynając znowu się rozklejać wybrała numer do swojego przyjaciela.

  • Nick – mówiła ochrypniętym głosem Judy.

  • Co się stało? – zapytała przerażonym głosem Nick.

  • Przyjdź – powiedziała Judy, po czym się rozłączyła.

Nick nie tracąc czasu wbiegł do gabinetu Judy i widząc całą zapłakaną i mokre krzesło westchnął dotknął jej pleców i szepnął do ucha

  • Spokojnie jestem tutaj Judy, to ja Nick.

  • Naprawdę, pot… potrzebuje coś aby to zatrzymać – mówiła Judy na skraju kolejnych łez.

  • Spokojnie, wiem chyba co mogę na to poradzić, poczekaj tutaj zaraz wrócę – mówił Nick ,który wybiegł z pośpiechu.

Judy nie wiedziała co miał na myśli Nick siedziała, tak przez dłuższy czas zastanawiając się czy to miał na myśli technik mówiąc „utratę kontroli” teraz nie wiedziała co zrobić, pozostało jej tylko czekać na Nicka, dla Judy minuty oczekiwania wydawały się godzinami lecz po chwili dostrzegła Nicka ,który położył paczkę na jej biurku oraz jakieś spodnie, przygląda się chwilę paczce następnie kiedy wzięła do ręki przeczytała wielki kolorowy napis „Pluszpers” obracając pudełko, ujrzała wizerunek małej słoniczki oraz króliczki będących w różowo białej pieluszce, która byłą pokryta różnymi odciskami łapek, czym bardziej przyglądała się paczce jej twarz robiła się bardziej różowa, kiedy dokładnie obejrzała paczkę i przeczytała napis „Pieluszki dla dziewczynek przeznaczone do 5kg”, rzuciła paczkę z powrotem na stół i spojrzała na Nicka wzrokiem zabójcy.

  • No, co chciałaś to zatrzymać – powiedział Nick.

  • Czemu akurat to nie było bardziej żenujących rzeczy – powiedziała sarkastycznie Judy.

  • Nie denerwuj się chce tobie pomóc, idź je ubrać ja tutaj poczekam na ciebie. – powiedział Nick.

 

2

 

Judy westchnęła, dwa razy pociągnęła swoje uszy wzięła pod pachę paczkę pieluch i ruszyła w stronę toalety gdzie usiadła na sedesie, rozglądając się czy nikogo innego nie ma weszła do kabiny zamknęła ją od środka rozłożyła pieluszkę na sedesie usiadła na niej zaczęła następnie ją zakładać kiedy to już zrobiła starała się z powrotem założyć swoje spodnie lecz niestety pieluszka to bardzo utrudniała ile razy króliczy oficer próbował to zrobić spodnie blokowały się na jej początku biodra, postanowiła otworzyć kabinę i wykonać to na większej przestrzeni może wtedy to jej się uda niestety to był jej błąd kiedy to wyszła z kabiny jej oczy spotkały się z młodą gazelą, która też miała na sobie mundur ZPD, Judy mocno się zarumieniła i zakryła twarz dłońmi wtedy to gazela podeszła do króliczki i pomogła jej wstać, po czym podciągnęła z mocną siłą spodnie na funkcjonariuszkę, jedyne co zrobiła

Judy to wyszeptała:

  • Dziękuje

Po czym udała się w stronę wyjścia z toalety i wróciła do swojego gabinetu gdzie czekał Nick ,który porządkował jej dokumenty za nią, widząc to Judy nie mogła się oprzeć dobroci Nicka i dała mu lekkiego całusa na policzku. Nick czując usta na twarzy Judy od razu ją przytulił i następnie bez słowa wrócił do gabinetu. Późnym wieczorem komendant zawołał przez megafon oficer Hopps oraz Wilde do siebie, oby dwoje nie zwłocznie się tam stawili.

  • Widzę iż każdy jest zmęczony tą sytuacją dochodzi wasza zmiana oficerowie więc nie będę przedłużać oficer Hopps na czas nie określony z powodów zdrowotnych zostanie przydzielona do pana oficerze Wilde oraz to wszystko co chciałem powiedzieć dowidzenia.

  • Ale, ale… – mówiła Judy.

  • Skoro to polecenie służbowe, niech tak będzie, chodźmy Hopps. – powiedział Wilde.

Nick złapał za kołnierz Judy i wyciągnął ją z gabinetu następnie Judy spojrzała na Nicka jednocześnie tupiąc nogą to nie wróżyło nic dobrego.

  • Zaraz wracam – powiedział Nick po czym pobiegł gdzieś w głąb komisariatu.

Judy westchnęła i zaczęła przeglądać swój telefon nie miała nic innego do roboty, po chwili jej Lisi przyjaciel wrócił do niej, po czym oznajmił że wszystko gotowe i mogą wracać do jego mieszkania, Judy niechętnie wsiadła do samochodu Nick i podjechali pod jego dom przy ,którym wypakowali pudła z bagażnika.

  • Nick co masz w tych pudłach? – zapytała Judy.

  • A trochę rzeczy kupiłem oraz coś dla ciebie. – powiedział Nick.

  • Coś dla mnie, co masz na myśli? – zapytała Judy.

  • Niespodzianka – powiedziała Nick z uśmieszkiem na twarzy.

Judy niepewnie zaniosła pudła do domu Nicka następnie rozsiadła się na kanapie.

  • Chcesz coś do picia? – zapytał Nick.

  • Pewnie, co masz? – zapytała Judy.

  • Herbatę, sok, wodę, mleko, co chcesz Judy? – mówił Nick.

  • Um.. sok – powiedziała Judy po namyśle.

Nick wrócił po chwili do Judy z kartonikiem soku pomarańczowego, usiadł obok Judy i oglądali razem telewizje aż Judy zaczęła się nerwowo wiercić i szarpnęła za ramię Nicka.

  • Nick? – westchnęła i powiedziała.

  • Tak, Judy? – zapytała Nick.

  • Chyba zrobi… zrobiłam coś. – powiedziała Judy.

  • Co zrobiłaś Judy? – zapytała znowu Nick.

  • Z.. zmoczyłam się, i nie mam nic na przebranie a tych pieluch nie zabrałam. – wypowiedziała Judy.

  • Nie denerwuj się Judy, wiedziałem że ich nie zabierzesz więc ja wziąłem je ze sobą. – powiedział Nick

Oczy Judy zrobiły się wielkie kiedy to Nick podszedł do jednego z pudeł i wyciągnął z niego większą i nową paczkę pieluch którą rozerwał, następnie rozłożył matę na środku dywanu i chusteczki dla dzieci obok następnie wyciągnął poklepał matę aby zachęcić Judy tak samo jak zrobił to na początku dnia, Judy westchnęła.

  • W życiu się nie położę. – powiedziała Judy.

  • Jak wolisz, siedzieć całą noc w przemoczonej pieluszce to proszę cię bardzo masz jeszcze 5 minut potem nie będzie drugiej szansy. – mówił Nick uśmiechając się przy tym szyderczo.

Judy znowu westchnęła opuściła uszy i posłusznie powędrowała na matę przedtem zdejmując swoje spodnie, wtedy to Nick odpiął pieluszkę Judy i zaczął ją czyścić kiedy to robił mówił przy tym wyjątkowo syropowate zwroty przy ,których Judy jeszcze bardziej się rumieniła a Judy nakrywała uszy na swoją twarz.

  • Prawie bym zapomniał o czymś. – powiedział Nick, po czym wrócił do kartonu i podał butelkę w stronę Judy.

  • Nick, co to ma być! – krzyknęła Judy.

  • Jak to co puder, potrzymaj chwilkę ja zaraz go będę potrzebował. – powiedział Nick.

Wtedy Judy się niemiłosiernie wkurzyła, kiedy puder trafił w jej ręce nacisnęła go najmocniej jak potrafiła, wtedy to z niego wyleciała wielka chmura białego pyłu wprost na twarz i oczy Nicka, Nick poczuł niemiłosierne pieczenie w oczach oraz zaczął kichać

  • Judy, co ty wyprawiasz! – wrzeszczał Nick.

  • Nikt nie będzie mnie ubierał w te głupie pieluchy mogę zrobić to sama! – krzyczała Judy

Nick udał się do łazienki w celu przemycia z oczu pudru ale przed tym zabrał spodnie Judy i umieścił je w pralce, kiedy już wrócił Judy stała z dumą.

  • Widzisz, mogłam sama to zrobić, nie potrzebowałam twojej pomocy – mówiła Judy.

  • Dobrze, to chyba najwyższa pora iść spać – powiedział Nick.

  • Skoro musimy – jęknęła Judy.

  • Karotka, ale gdzie ty się wybierasz w takim ubraniu, zdejmij ten mundur. – powiedział Nick

Judy spojrzała na Nicka następnie przez chwilę się zawahała i zdjęła górną cześć mundur została już tylko w swoim własnym futrze i pieluszce na pupie wtedy to szybkim ruchem lisi przyjaciel skorzystał z okazji i zabrał ubrania, które wrzucił do pralki, nastawiając ją na wirowanie, następnie wyciągnął z pudełka dziecinny strój w kształcie słonika z dołączoną trąbą w miejscu nosa.

  • Nick, przecież to jest dla dzieci! – krzyczała Judy.

  • Judy, to jest część twojej kary za obrzucenie mnie pudrem, lepiej ją przyjmij albo złoże doniesienie komendantowi.

Judy znowu westchnęła i dała się wrobić w założenie stroju w ,którym już nie wyglądała jak króliczek a małe słoniątko, wtedy to Nick dołożył oliwy do ognia i sięgnął do lodówki po mleko, które nalał do pustej butelki

  • Chodź tutaj malutka, no chodź śmiało – mówił  Lis.

  • Nawet o tym nie myśl – mówiła Judy.

3

 

Judy nawet nie wiedziała, kiedy to Nick rzucił się na nią i przeniósł na kanapę, położył się obok niej , zdjął kawałek części stroju z twarzy tak, aby przyłożyć butelkę do ust jej przyjaciółki na szybko zareagowała w postaci odchylenia głowy i wypychania z całej siły butelki swoimi przednimi, jaki tylnymi łapkami, lecz Nick wydawała się o wiele silniejszy dla Judy.

  • Daj spokój karotka, nadszedł czas na twoją butelkę, otwórz buzię – mówił Nick.

  • Nick, proszę … – nie zdążyła powiedzieć, kiedy to już butelka mleka powędrowała w jej usta.

Na początku starała się wypchnąć ponownie butelkę lub jakoś wypluć, ale to tylko zwiększało uścisk Nicka wiedząc że nie wygra zaczęła pić mleko, które w powolnym tępię zaczęło ubywać z butelki, kiedy była już połowie butelki zaczęła pocierać swoje oczy i odczuwać senność nie minęła chwila, kiedy to Judy zasnęła, patrzący na to Nick wyciągnął butelkę z ust Judy i zastąpił ją szybko smoczkiem w kształcie marchewki, podłożył pod głowę króliczki poduszkę i nakrył kocem. Nachylił się nad Judy i złożył jej mały pocałunek na czole oraz pogłaskał po policzku przy, czym rzekł „Dobranoc  ty mój mały uszaku”

KONIEC

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Jedna odpowiedź

  1. Zabieram siędo czytania 😀

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.