Monthly Archives: Styczeń 2018

Zakład

Każdy z nas oczekuje bycia dzieckiem i traktowania jako takie i kiedy postawimy go przed faktem dokonamy zaczyna narzekać że chce być duży i nie chcę być dzieckiem chociaż w głębi serduszka tego pragnie dla tego tak się dzieje? Bunt, histeria czy może strach?

Myślę że każda z tych rzeczy na to się składa ale też uświadomienie sobie rzeczywistości maluszka który przez cały czas nosi pieluchę i ogląda świat przez łóżeczko a czasami się pobawi, chociaż jest to zależne od jego opiekunów.

 

Oryginał Grafiki

Zalety i wady

Każda rola którą odgrywamy czy też mamy przypisaną, ma swoje zalety i wady dla tego też spójrz na to przejrzyście,

według mnie bycie maluszkiem ma więcej plusów niż minusów chociaż dla jednego te plusy mogą być minusami zależy to

od odrębnej jednostki czy też przeżyć, dla tego głowa do góry i pieluszkę włóż!

Oryginał Grafiki

Wyznania Prowadzących – Maya – Wpis 6 – Gdzie jest Granica ?

Gdzie Jest Granica ?

Granica ?  Ale w czym, dlaczego i po co ? Granica jako wyraz, ma dość pejoratywny i negatywny wydźwięk jako że zakłada iż musimy ograniczać się w swoim poglądzie i zrozumieniu danego tematu. Jako dzieci, granice były nam jasno określane, np. Granica tego na jak dużo możemy sobie pozwolić, granica tego dokąd możemy pójść samodzielnie czy chociażby granica tego co sami uznajemy za dobre a co za złe.
Przekładając tę dość prostą logikę na świat dorosły, nadal posiadamy i dążymy do ustanawiania i posiadania granic. Oczywiście ramy tego czym owa granica jest i w którą stronę się nagina ( bardziej lub mniej przychylnie do czegoś/ kogoś ), się zmienia, zmieniają się nawet kryteria wedle których ustalamy sobie granicę, ale tak czy inaczej dążymy w swoim życiu do granic.

Jaki związek ma to z ABDL?  – Ktoś może zapytać…
Cóż, czy się to komuś podoba czy nie ABDL jako tematyka również ma swoje granice i w zależności od perspektywy z jaką człowiek na naszą pieluszkową tematykę patrzy, napotka inne, choć podobne granice. Każde z nas ma jedną lub więcej takich granic, i każde z nas patrząc przez własny pryzmat akceptuje bądź nie różne zachowania w tej tematyce.   Osobiście mam kilka takich granic i myślę że stawianie sobie takich granic jest dość budujące o ile nie konieczne przy zachowaniu zdrowego rozsądku w praktykowaniu ABDL samopas czy też z kimś…

  1. Pierwszą taką  granicą jest dla mnie Granica Prywatności, czyli zbiór sytuacji i mniejszych zasad dotyczących zarówno tego co publikuje jak i tego co robię w świecie rzeczywistym. Niektórzy nie mają problemu z  publicznymi przygodami w pampersie, niektórzy nie widzą w tym nic złego czy prywatnego. Osobiście uważam że jeśli mam na sobie pampersa  to mam go dla siebie a nie dla innych i jest to czas tylko dla mnie ( taki czas wyłączenia się, naładowania ,,akumulatorków życia „). Ktoś powie że przeginam i że mogłabym od czasu do czasu wrzucić jakąś fotkę siebie w pampersie… I jasne mogłabym, ale tego nie zrobię. Pomijając moje narzekanie o przedmiotowe traktowanie kobiety w kręgach fetyszystycznych, nie lubię robić sobie zdjęć, zwłaszcza gdy mam fotografować coś co uważam za ,,swoje” ( prywatne, osobiste ). Może kiedyś się to zmieni, na pewno mam jedno zdjęcie w planach które będę chciała opublikować jednak jeszcze nie wiem kiedy je wykonam.

  2. Drugą granicą jest Granica Moralno – Etyczna, i tu pojawia się problem jako że nie da się ( w miarę krótko ) opisać czym owa granica dla mnie jest. Myślę że to bardziej taki nałóg  by zadawać sobie pytania odnośnie tego co i jak robię, by nie patrzeć z jednej perspektywy ale z wielu różnych tak by w efekcie można było uzasadnić daną opinię/ pogląd. Z moralnością i etyką  tak już jest że każdy ją posiada ale nikt na dokładnie tym samym punkcie co rodzi konflikty poglądowe. Osobiście nazywam to takim wentylem bezpieczeństwa, mechanizmem dzięki którym mogę robić to co robię, być tą osobą jaką jestem a jednocześnie być zgodna ze swoimi założeniami. Przykładem czego jest na przykład w mojej perspektywie : Nieakceptowanie dzieci w kręgach ABDL, tworzenie kontentu odpowiadającego moim standardom, potrzeba rozwoju tematyki itd.

  3. Trzecią granicą jest dla mnie Granica Społeczna, granica tego co przez większość uznawane jest za normę a co uznawane jest za odstępstwo od normy ( w różnym poziomie).   Zobaczmy, nas (ABDL)  kręci/ interesuje noszenie i/bądź korzystanie z pampersów z własnej woli jednak większość społeczeństwa widzi w tym coś dziwnego, coś niezdrowego czy po prostu nie pasującego do obowiązujących standardów.
    Tu zarówno jedna jak i druga strona ma swoją rację a ,,moja” Granica służy mi raczej do znalezienia wspólnego gruntu, podobieństw w naszych różnicach niżeli w twardym podziale. Osobiście myślę że jeśli ktoś wychodzi poza konwencję to należy się pochylić nad zrozumieniem tego dlaczego dana osoba to robi, co jej to daję i czy w moim przypadku również mogłoby to zadziałać na podobnej zasadzie…

  4. Czwartą Granicą jest dla mnie Granica Prawa, granica może przez wielu uznawana za granicę ponad potrzebę, taką na siłę, jednak gdy już się coś robi i traktuje się to poważnie, gdy to co się robi jest częścią Nas samych dobrze jest wiedzieć czy to co robimy jest legalne, a jeśli nie jest legalne to dlaczego… Prawo jest o tyle ciekawe iż na każde prawo ( na każdy przepis, na każdy paragraf ), jest przeprowadzane badanie, jakieś uzasadnienie, wyjaśniające dany przepis. Tym sposobem czytając, interesując się i poznając prawo i jego stanowisko rozwijam swoją wiedzę oraz zrozumienie wielu pobocznych tematów. Prawo jest prawem i czy nam się podoba czy nie należy go przestrzegać.

  5. Piątą Granica jest dla mnie Granica Tolerancji, tego co powinnam tolerować a czego nie mogę tolerować. Jestem osobą otwartą, co oznacza że staram się akceptować to czego nie rozumiem u innych ludzi poprzez poznanie ich poglądu, inności jednak są również postawy, poglądy czy zachowania, które są niezgodne z ogólnie przyjętymi konwencjami społecznymi ( a w większości które są po prostu niegrzeczne, nie na miejscu).
    Jestem zdania że Tolerancja powinna być obustronna i jeśli przykładowo mój chłopak toleruje ( a w tym akceptuje ) moją pasję jaką jest ABDL to ja jestem wręcz zobligowana by tolerować ( poznać, zrozumieć ) jego pasję, upodobanie czy inność.  To samo tyczy się każdego, niezależnie od statusu społecznego, poziomu znajomości z daną osobą czy tego jaka jest to inność. Oczywiście są wyjątki, i jeśli ktoś będzie przejawiał zainteresowanie Pedofilią to NIE ma możliwości abym to tolerowała czy szukała uzasadnienia na tego typu tendencje i praktyki. Jestem zdania że tolerancja musi mieć swoje granice jako że tolerując każde zachowanie, świat oraz społeczność nie miała by standardów ( wartości), a te z kolei sprawiają że każda tematyka, każde społeczeństwo staje się silniejsze ( lepsze, bardziej godne).
  6. Szóstą Granicą jest dla mnie, Granica Erotyki, i tak jak z granicą Etyczno- Moralną tu również mam pewnien problem z opisaniem tej granicy… Erotyka może być piękna, może być fascynująca i zwyczajnie erotyczna ale może też być obrzydliwa i perwersyjna.  Jak wiadomo  ( co pisałam już wielokrotnie ) osobiście odrzucam Erotykę od mojego ABDL i albo jestem Maluszkiem albo jestem dorosłą kobietą ( którą również interesuje erotyka). Chciałabym na poważnie porozmawiać z kimś o erotyce, jednak ilekroć próbuję się przełamać i otworzyć na spojrzenie erotyczne to kończy się na tym iż drażni mnie przedmiotowe traktowanie drugiego człowieka, koncentrowanie się na fizyczności a nie relacji. Wiem że wszystko może być bodźcem erotycznym, wiem że tak też jesteśmy (jako ludzie) skonstruowani iż dużą wagę przykładamy do fizyczności jednak osobiście myślę że nie powinno być to znaczną większością a dodatniem.
    Ta granica jednak jest na tyle istotna iż przypomina mi o tym że o ile sama tego nie pochwalam, to znajdą się osoby które moją twórczość będą traktowały erotycznie.
    Przypomina mi również aby nie zamykać się w swoim jednym poglądzie a szukać i eksperymentować z różnymi formami erotyki, tak aby zmysłowość mogła się przejawiać na wiele różnych sposobów ( gdy wraz z chłopakiem jesteśmy sami a ja nie mam na sobie pampersa) …
  7. Siódmą granicą jest dla mnie Granica Potrzeb (Emocjonalnych) i tu od razu wyjaśnię iż chodzi mi o Piramidę Potrzeb Maslowa. Punkt po punkcie nie będę opisywała zależności pomiędzy danymi Potrzebami jednak pozwolę sobie na małe wyjaśnienie.
    To co robię czy  zawodowo, czy prywatnie, czy jako ABDL,  czy jako osoba społeczna, uwarunkowane jest konkretną potrzebą którą muszę spełnić. Emocjonalnie patrząc na schemat Piramidy każda z potrzeb odpowiada za konkretną emocję  która jest efektem zaspokojenia danej potrzeby oraz za konkretną emocję  ,,emocjonalnego błota” ( jak lubię to nazywać ), które to jest efektem NIE zaspokojenia danej potrzeby. Robiąc grafikę i publikując ją na blogu, pisząc nowe opowiadanie, czytając i udzielając się na forach czy rozmawiając z innymi ABDL w internecie, zaspokajam kilka potrzeb jednocześnie jednak aby efekt był trwały muszę to powtarzać w miarę regularnie co powoduje moje dobre samopoczucie. Granica pojawia się gdy moje potrzeby zaczynają rosnąć, gdy nie wystarcza mi jedna rozmowa czy jedna grafika, czy napisanie opowiadania by zaspokoić daną potrzebę a moja dusza domaga się więcej i więcej. W takim punkcie przydaje się taka granica i powiedzenie sobie iż to co robię, to co chcę zrobić może mnie całkowicie absorbować. To zwykle nuda i okresowy brak spełnienia potrzeb jest twórczy i pozytywnie wpływający na duszę człowieka.

  8. Ósmą Granicą jest dla mnie Granica Innej Opinii, czyli granica mówiąca a raczej poszukująca opinii odmiennej od mojej własnej. Często łapię się na tym że to co robię nie tylko robię ale jak każdy, wyrabiam sobie jednocześnie (niemal automatycznie ) swoją opinię na dany temat. Jestem osobą która aby robić coś i odnosić w tym jakikolwiek sukces musi w to wierzyć a to prowadzi do różnych pułapek.  Jedną z nich jest Pułapka EGO, mówiąca iż ,,tylko ja mam rację a każdy inny się myli” ; bądź mówiąca ,, jeśli mówię że coś jest złe, nieprzyzwoite czy nie do przyjęcia to każdy powinien bezrefleksyjnie się z tym zgodzić bo przecież ja wiem to lepiej… ” Takie myślenie zdarza mi się co jakiś czas i sama się na nim łapie, bądź mój chłopak lub przyjaciel  mówią mi że to już jest ten czas w którym zwyczajnie przesadzam. Gdyby jednak pójść dalej to okazałoby się że to co robię nie tylko jest dla mnie rozwojem ale i zagrożeniem, skoro potrafi wywołać u mnie taką postawę.  Gdy już dostaję od moich bliskich taką informację ,,Mayu, przeginasz… ” to w większości przypadków staram się spojrzeć na daną sytuację czy dany pogląd oczyma kogoś innego, wysłuchać opini nieco odmiennej od mojej tak aby przywrócić sobie stan bezpiecznej argumentacji, być szczerą i zgodną sama ze sobą jak i z realiami jakie mnie otaczają.
    Każda z tych granic w pewien sposób kształtuje to jaki mam pogląd i dlaczego robię to co robię w sposób w jaki to robię, niemniej każda z tych granic reprezentuje nieco inne spojrzenie na daną tematykę i zachowania oraz aktywności z nią związane. Tak to wygląda u mnie i choć pewnie mogłabym się rozpisać tu na jeszcze dziesiątki takich granic to myślę że tych 8 jest takimi najbardziej  widocznymi, pasującymi do mnie, mającymi na mnie największy wpływ…

A jak to wygląda u Was ? Jakie i gdzie macie Swoje Granice ?

Nowe Opowiadanie prosto od Oliwii Baby

No i stało się, koniec przerwy w postowaniu, Oliwia stwierdziła że czas zacząć pisać i oto mamy nowe opowiadanie którego całość dostępna jest za darmo…
Opowiadanie nosi Tytuł – Kraina Marzeń

Tutaj… – https://rokosmoko.wixsite.com/strona/duze-opowiadania

Podziękowania należą się Autorce. Oliwiu, dokonałaś cudu i wierz mi że choć robiłam korektę to moja rola ograniczała się bardziej do zachwytu nad pracą twórczą niż faktyczną korektą.

Kraina Marzeń – Odcinek 11 – Grzeczna Dziewczynka

Odc. 11 – Grzeczna Dziewczynka 

Wczoraj wieczorem wróciłyśmy z wakacji, przez prawie całą podróż  spałam. Mama mi tylko wieczorem powiedziała, że musiały mi z Ciocią po drodzę zmienić dwa razy pieluchę, bo miałam naprawdę ,,mokre sny”. Tak głęboko spałam, że nawet nie budziłam się podczas przewijania. O dziwo nawet nie wołałam o cycusia, przez co jak wróciłyśmy do domu, podczas wieczornego karmienia przed snem Mama miała naprawdę dużo pokarmu w piersiach. Jadłam ochoczo ssając namiętnie to jedną to drugą pierś. W ten oto sposób znów zasnęłam, a Mama tylko położyła mnie w łóżeczku i przykryła kołderką.

Dzisiaj rano obudziło mnie poranne siusiu opuszczające moje ciało wprost do pieluszki. Zakwiliłam słodko i zaczęłam pojekiwać, aby Mamusia przyszła. Długo nie musiałam czekać, już po chwili była w drzwiach mojego pokoju. Podeszła do mnie ucałowała  na dzień dobry po czym zapytała:
– Jak się spało mojej kruszynce? Ty mi wszystko opowiedz a Mamusia już Cię przewija.
Wyciągnęła mnie z łóżeczka, położyła na przewijaku. Delikatnie otworzyła pieluszkę i sprawdziła czy skończyłam siusiać. Gdy się już upewniła, ściągnęła ją i wytarła mnie bardzo dokładnie chusteczkami. W powietrzu unosił się zapach chusteczek Pampers, moich ulubionych. Ten zapach sprawiał, że czułam się jeszcze bardziej dziecinnie, a w połączeniu z pudrem marki Johnson’s odpływałam wspomnieniami do mojego prawdziwego dzieciństwa. Mama zobaczyła lekkie odparzenia na mojej pupie przy przewijaniu dlatego stwierdziła, że dzisiaj polatam po mieszkaniu bez pieluszki, aby pupa się trochę przewietrzyła i odpoczęła od pampersów. Ściągnęła mnie z przewijaka i posadziła na dywanie.
– Pobaw się troszkę skarbie sama, a Mamusia zrobi pranie. Troszkę nam się rzeczy uzbierało po wyjeździe. – Powiedziała  i wyszła z pokoju udając się do łazienki. Zostałam nagusieńka w pokoju tylko z moimi zabawkami.

Wyciągnęłam z łóżeczka moją lalkę oraz pluszankę i zaczęłam się nimi bawić. Jak zwykle zabawa pochłonęła mnie do granic możliwości zapominając o bożym świecie.
Dzięki wspólnym wakacjom moja więź z Mamą się pogłębiła. Zaakceptowałam to kim jestem i uświadomiłam sobie, że wcale już nie chce wracać do dorosłości. Jest dobrze tak jak jest. Pieluszki, smoczki, Mamusia to mój świat. Czułam się spełniona. Zaakceptowałam również swoje ciało, od jakiegoś czasu nie odczuwałam podniecenia więc obywało się bez wstydliwych podnieceń przy Mamie podczas przewijania. Zawsze mi było głupio z tego powodu. Przestałam się przy niej wstydzić po prostu tego kim jestem. Siedziałam naga w pokoiku bawiąc się, gdzie na początku naszej relacji by to było niemożliwe ponieważ bym była taka zawstydzona. Zrozumiałam, że to moja Mama i nie muszę się bać ani wstydzić tego co mam między nóżkami.
Po dłuższej chwili odłożyłam zabawki na bok oraz rozejrzałam się po pokoju, dostrzegłam znajomy plastikowy kształt stojący w narożniku pokoju. Podeszłam do nocniczka i zaczęłam go dotykać i głaskać sprawdzając jego strukturę oraz ogólnie formę jak typowe zaciekawione dziecko. Nie było w tym sztuczności, po prostu czułam to w środku siebie. Nie udawałam już dziecka, jak na początku. Wszystko było naturalne. Tak samo jak chęć poznania nocniczka. Wymazałam z pamięci moje dotychczasowe dzieciństwo i zaczęłam budować je całkowicie na nowo. Niepewnie kucnęłam nad nocniczkiem moją gołą pupą. Delikatnie usiadłam zaciekawiona. Był bardzo wygodny, chociaż i tak wolałam bardziej pieluszki. Zeszłam z niego, pogłaskałam i pożegnałam się z Panem nocniczkiem, wracając do zabawy.
– Jak się bawi moja perełka? – Zapytała mama spoglądając na mnie z korytarza. Podniosłam wzrok znad kolorowanki i pomachałam do Mamusi a ta zrobiła to samo do mnie i udała się do sąsiedniego pokoju.

Nagle poczułam ukłucie w okolicach pęcherza. Wiedziałam, że zaraz zrobie siusiu, ale nie miałam pieluszki na sobie. Przez chwilę wg. mnie trwającą wieczność zastanawiałam się czy zsiusiać się na dywan po prostu, lecz wtedy dostrzegłam spowrotem nocniczek. Zaciskając nóżki podeszłam do niego i niepewnie usiadłam. Nie wiedziałam do końca czy chce to zrobić, ale parcie było już tak silne, że nie dałam rady go utrzymać. Ciepły strumień leciał ze mnie, a ja nawet nie mogłam go powstrzymać. Zapełniłam chyba z pół nocniczka, a wesoła melodia grała w całym pokoju. Czułam się zawstydzona ów faktem, z drugiej strony fajnie było zrobić siusiu poza pieluszką, nie czuć tego ciepła w kroczu. Coś nowego.
– O jejku, czyżby moja księżniczka przekonała się do nocniczka? – Zapytała zszokowana Mama, która przyszła zdziwiona zobaczyć co to za dźwięk z mojego pokoju się wydobywa. Zakryłam oczy rączkami ze wstydu udając, że mnie nie ma. Mamusia podeszła do mnie, odsunęła moje rączki i przytuliła mnie.
– Skarbie nic się nie stało, jestem z Ciebie dumna. Moja Malutka grzeczna dziewczynka. – Szepnęła mi do uszka, a mi się zrobiło cieplej na serduszku słysząc troskliwy głos Mamy. – Chodź wylejemy siusiu do toalety wspólnie co Ty na to? – Powiedziała ściągając mnie z nocniczka i dając mi w łapkę nocniczek abym niosła a drugą trzymała mnie za rękę. Otworzyła deskę od muszli i pomogła mi wlać zawartość do środka.
– Pożegnaj się z siusiu Oliwciu.
– Papa siusiu. – Powiedziałam machając do muszli, a mama spuściła wodę.
– A teraz chodź malutka. Mama jest dumna z ciebie córeczko, ale pora założyć spowrotem pieluszkę i coś zjeść prawda?
– Tak jeść!!! – Uradowałam się, ponieważ eksperyment z nocniczkiem był czymś nowym, a jednak pieluszki to pieluszki. Moje ukochane…

CDN.

Kraina Marzeń – Odcinek 10 – Niech żyje wolność i swoboda…

Odc. 10 – ,,Niech żyje wolność i swoboda – czyli samoakceptacja siebie”

Szłyśmy drogą leśną w stronę morza. Wokół cisza, spokój, nikogo po drodze. Ciocia wybrała świetne miejsce na nasze wakacje. Trzymałam jedną ręką Mamę,a drugą Ciocię. Wszystkie trzy szłyśmy szczęśliwe i swobodne. Ciszę wokół tylko przerywały dzięcioły pukające w drzewa, czy dźwięk nadeptywanych szyszek. Mama z Ciocią rozmawiały o jakiś dorosłych sprawach i a ja radowałam się z wakacji. Tak dawno ich nie miałam. Zanim poznałam Mamę, ciągła praca, przemęczenie, brak jakiegokolwiek czasu wolnego, ciągle tylko praca i praca. Urosło to do tego stopnia, że zatraciłam się w dorosłości zapominając jak ważne dla mnie jest bycie dzieckiem. Nie mam nawet na myśli pieluszek, karmienia i innych czynności związanych z odgrywaniem roli niemowlęcej, a bardziej istotny jest sam fakt cieszenia się małymi rzeczami, odczuwania emocji, a nie fizyczności. Wisienką na torcie było poznanie jej – mojej mamusi.
Spojrzałam na nią i uśmiechnęłam się szczerze gugając.
– Ma ma!
– Tak, Mama. – Zawtórowała Tosia (Mamusia)  i uśmiechając się do mnie dała mi buziaka w czółko.
– Zobacz Oliwcia, morze. – Powiedziała Ciocia wskazując na końcu ścieżki wodę widoczną aż po widnokrąg. Zaczęłam skakać z radości jak prawdziwe małe dziecko. Podskakując było widać moją grubą pieluszkę spod letniej, biało różowej sukieneczki. Miałam opory, kiedy Mama mnie w nią ubierała, ponieważ cały czas się bałam ,,a co jak ktoś mnie  zobaczy ? “. Nie uważam się  jeszcze na tyle dziewczęcą, aby w ten sposób funkcjonować na co dzień, lecz Mama mówiła co innego. Wiadomo, w oczach Mamy się zawsze jest najpiękniejszym i najsłodszym dzieckiem. Nie chciałam robić przykrości  zarówno Mamie  jak i Cioci dlatego założyłam tą sukienkę. Była różowa z białymi serduszkami i gwiazdkami. Taka naprawdę przesłodka, że aż było widać ją z odległości kilkudziesięciu metrów. Przy każdym moim kroku ukazywała się na ułamek sekundy różowa pieluszka, którą Ciocia wybrała dla mnie  do kompletu.

Doszłysmy na skraj  lasu i postawiłam niepewnie stopy na piasku. Byłam po raz pierwszy od bardzo dawna na plaży. Ciocia miała rację uspokajając mnie, że poczuję się tutaj swobodnie. Nikogo nie było na plaży, dosłownie nikogo, a wybijało prawie południe. W oddali, mniej więcej kilkuset metrów było widać kolorowy jeden parawan. Plaża świeciła pustkami mimo pięknej pogody. Ciepły, nagrzany piach miło łaskotał moje stópki. Wyrwałam się z uchwytu Mamy i Cioci biegnąc prosto do wody. Wskoczyłam do zimnej wody po kostki i zaczęłam skakać jak szalona. Mama z Ciocią z początku nie wiedziały co się dzieję, a ja po prostu cieszyłam się jak malutka, że w końcu mogę się poczuć sobą i odpoczywać.  Poczuć w sobie to małe dziecko, które przez tyle lat było blokowane dorosłymi problemami i troskami.  Mama wyciągnęła telefon i zaczęła mnie nagrywać jak słodko zanurzam rączki w wodzie i rozpryskuję ją w około. Bawiłam się tak naprawdę dłuższą chwilę, w końcu Mama zawołała mnie żebym wyszła z wody bo za długo nie powinnam siedzieć, a później ze mną jeszcze wejdzie ona lub Ciocia. Niechętnie zgodziłam się i wyszłam z morza, chwyciłam Mamusię za rękę  i udałyśmy się w okolice wydmy aby rozłożyć wszystkie rzeczy. Ciocia już na nas czekała rozkładając kocyk, ręczniki i zabawki. Dodatkowo obok położyła mały basenik dziecięcy.

–  Tośka, Ja tego nie nadmucham! – Zaczęła się wykręcać patrząc na moją Mamę, lecz po chwili spojrzała na moje maślane oczęta, które tak bardzo przypominały oczy kota z tak popularnej bajki jaką jest Shrek.  – Ech no dobrze, razem nadmuchamy małej basenik.

Ucieszyłam się i usiadłam na piachu bawiąc się plastikowymi foremkami, a Mama wraz z Ciocią na zmianę dmuchały dziecięcy basenik na którym były grafiki związane z moją ulubioną bajką czyli ,,Frozen”. Wesołe twarze Elsy i Olafa spoglądały na mnie zapraszając do zabawy. Kiedy Mama wpuściła ostatnie wydechy powietrza, będąc już cała czerwona powiedziała Cioci aby ta poszła z wiaderkiem napełnić basenik. Byłam tak zajęta zabawą, że nawet nie poczułam kiedy zmoczyłam pieluszkę. I to tak mocno, że aż piach zrobił się wilgotny obok. W momencie kiedy Weronika (Ciocia)  napełniła ostatnim wiaderkiem basenik, Mama podniosła mnie z ziemi i dostrzegła mokry piach.
– Zsiusiałaś się czy jesteś mokra od wody? – Zapytała mnie, lecz po chwili dostrzegła, że pielucha naprawde mocno wisi mi między nogami. – Czyli się zsiusiałaś. Nie poczułaś? – Pokręciłam przecząco głową, a Mama się uśmiechnęła. – I o to chodzi córeczko, malutkie dzieci nie czują kiedy siusiają. Chodź zdejmiemy tego mokrego pampersa.

Mama odpięła przylepce pieluchy, a ta opadła z charakterystycznym plaśnięciem na Ziemię. Stałam półnaga przed Mamą a dokładniej naga od pasa w dół, ponieważ wilgotna sukienka zakrywała moje ciało, górną jego część. Długo to nie trwało. Mamusia zwinnym ruchem ściągnęła też i ją i calutką nagą wsadziła mnie do basenika. Założyła mi na głowę słodką czapeczkę, a w usta trafił mój ulubiony smoczek. Przez chwilę czułam  mocne zdziwienie co się właściwie stało. Z jednej strony czułam zawstydzenie, ponieważ Mama i Ciocia były ubrane w stroje kąpielowe, ja siedziałam naga w baseniku, z drugiej czułam się naprawdę jak małe dziecko, beztroskie i szczęśliwe.
– Jesteś malutką dziewczynką skarbie, nie musisz się wstydzić. Poza tym nikt Cię tutaj nie będzie podglądał. – Wyjaśniła mi Mama, odkrywając moje ciało które zakryłam zawstydzona swoimi rączkami. Moje malutkie piersi ujrzały światło dzienne a Mama pogłaskała mnie po policzku i poprosiła abym się bawiła spokojnie, gdy  wraz z Ciocią będą się opalały.

                                                                              ***

Czas mijał, a słońce raz się pojawiało przyjemnie grzejąc w moje malutkie ciałko, aby po chwili zniknąć za chmurami powodując chłodny podmuch, który sprawiał, że sutki na moich malutkich piersiach twardniały. Powoli zaczęła mnie nudzić zabawa, a ja zaczynałam się robić coraz bardziej głodna. Wierciłam się niespokojnie w baseniku próbując zwrócić tym uwagę Mamy jednak Mama mocno spała, widocznie zmęczona podróżą wczorajszą. Ciocia odwróciła głowę w moją stronę i zapytała troskliwie:
– Co się dzieje skarbie? Głodna jesteś?
Potaknęłam główką, a Ciocia szturchnęła moją mamę mówiąc jej:
– Tosia, mała jest niespokojna nakarm ją.
– Dobrze, dobrze, już wstaję. – Odpowiedziała zaspana.
Założyła okulary, podniosła się z koca i wyciągnęła mnie z baseniku. Szybko wytarła miękkim dziecięcym ręcznikiem, aby następnie mocno mnie nim opatulić. Usiadła wygodnie i rozwiązała sznurek  od stroju kąpielowego, ukazując swoje nabrzmiałe od mleka piersi. Położyła mnie wygodnie na kolanach i przystawiła mi jeden sutek do ust. Ścisnęła lekko dłonią pierś a krople ciepłego, pysznego mleka poleciały prosto do moich ust. Ten smak pokochałam od pierwszego razu, kiedy to Mama pamiętnego dnia przystawiła mnie do piersi, a ja poczułam tą ciepłą ciecz w ustach. Zjednoczyło to nas jeszcze mocniej, tworząc prawdziwą więź Matki i dziecka. Mleko Mamy stało się moim mocnym uzależnieniem. Musiałam być karmiona o stałych porach, robiłam się niespokojna kiedy nie dostawałam cyca, lecz kiedy Mama podwijała bluzkę, przystawiała mnie do piersi, wszystkie moje zmartwienia znikały a ja lądowałam w swojej krainie marzeń i beztroski. Wiedziałam, że Mamę bolą piersi, często jest zmęczona z tego powodu, ale widzę też po niej, że kiedy ta dostrzega moją radość i spokój podczas karmienia mnie – jej wszystkie złości, żale i smutki znikają. Wtedy jesteśmy tylko my, ja i ona złączone magiczną więzią Mamy i córeczki.

Po dobrych kilkudziesięciu minutach karmienia kiedy czułam się już syta i najedzona, Mamusia zmieniła moją pozycję. Położyła na ramieniu pieluszkę tetrową, mnie przełożyła przez ramię i zaczęła delikatnie masować okrągłymi ruchami od dołu w górę po plecach. Leżałam zaspana na jej ramieniu, kiedy nagle poczułam nieodpartą potrzebę zwrócenia resztki pokarmu. Mama się nawet nie przejęła. Podniosła mnie, wytarła pieluszką brudne usta i ułożyła mnie na kocyku pomiędzy sobą a Ciocią żebym mogła się zdrzemnąć po jedzeniu. Leżałam taka nagusieńka, czując tylko ich spojrzenia na sobie. Spokojnie ssałam smoczek ciesząc się wewnętrznie z sytuacji w jakiej się znalazłam i jak się odmieniło moje życie. Powoli znikał też wstyd nagości przed Mamą czy Ciocią. Hormony w tym  pomagały, blokując całkowicie libido. Mama głaskała mnie po moim ciele, a ja już nie odczuwałam wstydliwego podniecenia. Małe piersiątka rosły z każdym dniem, a mój siusiaczek stawał się coraz mniejszy i mniejszy, bardziej przypominając przerośniętą łechtaczkę. Stawałam się coraz bardziej dziewczęca, Mama miała rację, że nie muszę się już wstydzić swojego ciała. Ciocia bawiła się moimi długimi już włoskami, nucąc pod nosem jedną z ulubionych kołysanek. Dużo mi nie było potrzeba, w mig usnęłam szczęśliwa i spełniona.

                                                                          ***

Obudził mnie niespokojny głos Mamy. Czułam jak ktoś mnie dotyka, powodując uczucie  zimna między nogami. To było bardzo nieprzyjemne. Zaczęłam łkać, a łzy same spływały mi po policzkach. Czułam się jakby płacz był najbardziej trafioną czynnością jaką mogę teraz zrobić. Łkanie przeistoczyło się w płacz, którego nie mogłam opanować.

– Zobacz, zasikała cały koc. Mogłyśmy jej założyć pieluchę. – Mówiła do Cioci Mama. – No już spokojnie malutka, zaraz Cię Mamusia wytrze i ubierze. – Próbowała mnie uspokoić ale nic to nie dawało. Poczułam jak ktoś mnie dotyka między nogami, wyczułam, że to mokre chusteczki dla niemowląt. Ciocia podniosła mój smoczek leżący obok mojej głowy, który prawdopodobnie wypadł mi podczas płaczu. Przytuliła mnie, ale mój płacz był szczery i prawdziwy. Nie dałam się uspokoić. Czułam jak Mama unosi mi nogi i podsuwa pieluchę pod pupę,jak pudruje mnie dokładnie i zapina przylepce. Miałam zamknięte oczy, a spod powiek wypływały łzy, których nie mogłam opanować. Po chwili Mama podniosła mnie z koca i przytuliła. Tak serdecznie i z miłości. Zaczęła nucić moją ulubioną piosenkę, lekko kołysząc mną  w rytm kołysanki. Łzy powoli przestały lecieć, a mnie koił dźwięk głosu mojej Mamusi, oraz jej bijące serduszko. Ono biło dla mnie.

 

***

 

Zaczęło się robić pochmurno, a słońce schowało się za chmurami. Zabrałyśmy się z plaży i szłyśmy lasem z powrotem do domku. Po drodze mijałyśmy ludzi, którzy przyglądali mi się z zaciekawieniem oraz niedowierzaniem. Jednak ja szłam przed siebie, trzymając Mamę za rękę, mocno i pewnie stawiając stopy krok za krokiem, aby było widać moją pieluszkę. Przestałam się wstydzić. Jestem małą Oliwką, która korzysta z pieluszek, Którą Mamusia karmi piersią i nie chce tego zmieniać. Jestem szczęśliwa taka jaka jestem. Wcześniej myślałam tylko, że dorosłość sprawia mi radość, myliłam się. I to jak mocno. Spojrzałam na Mamę, która szła obok Cioci. Pociągnęłam ją mocniej za rękę.
– Kocham cię Mamusiu! – Powiedziałam, z taką dziecięcą radością, która płynęła prosto z mojego serduszka. Czułam się spełniona. Mama zatrzymała się i schyliła się do mnie.
– Ja Ciebie też kocham córeczko. Jesteś moim największym szczęściem na świecie. – Odpowiedziała i przytuliła mnie mocno.  – Chodź idziemy domku bo Mama i Ciocią są głodne wiesz?

Szłyśmy spokojnym spacerkiem powoli dochodząc do ośrodka. W bramie minęłyśmy właścicielkę która się przywitała i wymuszoną radością mnie powitała. Nie przejęłam się. Byłam sobą i nie chciałam nikogo udawać. Zaczął mnie brzuszek boleć, lecz starałam się tym nie przejmować. Mama powiedziała mi, że mam iść się pobawić koło domku, a ona z Ciocią zrobią  jakiś obiadek. Nie chciałam puścić Mamy i jej zostawić, lecz przekonała mnie najprostszą rzeczą jaką można zaproponować dziecku.
– Skarbie idź się pobawić chwilę sama, a Mama da Ci kinder niespodziankę. – Moje oczy się zaświeciły jak dwie pięciozłotówki. – Dobrze?
– Tak Mamusiu! – Uradowałam się i poszłam za domek się bawić zabawkami które Mama mi zostawiła. Zaczęłam się bawić moją lalką Marysią i ulubionym jednorożcem. Mijały minuty, a ja czułam coraz większy ból brzucha. Czułam, że muszę zrobić kupkę.
– Mamo! Mamo! – Krzyczałam, lecz ta tylko odpowiedziała karcąco.
– Oliwka, co ja ci mówiłam! Zajmij się chwilę sobą, chcemy zrobić obiad.
– Ale mamusiu… – Zaczęłam mówić, lecz szybko mi przerwała.
– Nie chcesz dostać jajka niespodzianki?
– Chce!
– No właśnie, więc zajmij się sobą.

Chcąc, nie chcąc wróciłam do zabawy. Marysia jeździła na grzbiecie jednorożca i robiłam fruuuu i fruuuu. Nagle poczułam parcie którego nie mogłam już powstrzymać.  Starałam się złączyć nóżki, ścisnąć pupę, ale nic to nie dało. Ciepła, wodnista kupka zaczęła wypełniać moją pieluszkę. Starałam się cały czas zaciskać, lecz nie dawałam rady. Poddałam się. Dopiero wtedy zaczęło ze mnie lecieć i to jeszcze jak… Pieluszka robiła się coraz cięższa i cięższa. Czułam, że kupka dosłownie przelewa się w całości. Dostałam biegunki nad którą nie panowałam. Poczułam się dosłownie jak małe dziecko, które nie kontroluje tego czy siusia lub robi kupkę. Usiadłam na pupie, powodując tym samym, że brązowa maź wypłynęła z pieluchy, rozmazując mi się po udach i brudząc sukienkę. Zaczęłam płakać. Tak głośno jak nigdy. Mama wybiegła z domku jak oparzona.
– Co się stało skarbie?!
– Mama kupka…. – Odpowiedziałam płacząc jak niemowle. Tosia spojrzała na mnie i dopiero dostrzegła jak brudna jestem.
– Czy ty sobie żarty robisz dziecko? Czemu nie wołasz Mamy? – Oburzyła się i podniosła mnie z trawy. – Boże, cała brudna jesteś. Weronika!
– Co? – Krzyknęła siostra z kuchni.
– Chodź tutaj z wanienką, bo Oliwia ma biegunkę. – Odpowiedziała załamana Mama. Widziałam grymas obrzydzenia na jej twarzy. – Czemu nie powiedziałaś, że chcesz kupkę?
– Wołałam Cię ale… – Odpowiedziałam płacząc, chciałam się przytulić do Mamy, lecz ta trzymała mnie na dystans. Po chwili przyszła Ciocia z wanienką do której mnie wsadziły. Mama odpięła pieluchę. Byłam cała brudna, zapach unosił się w powietrzu, a Mama tylko fukała pod nosem myjąc mnie gąbką.

– Mamo mleczka… – prosiłam cały czas płacząc, tak bardzo pragnęłam aby nie była zła i przytuliła mnie. Dostałam w zamian tylko klapsa za to, że nie powiedziałam jej, o tym że  chce się załatwić. Czułam się poniżona, zawstydzona. Nie czułam się kochana. Gdy mama skończyła mnie myć owinęła mnie ręcznikiem i zaprowadziła do domu. Tam położyła na łóżku aby dokończyć przebieranie. Cały czas roniłam łzy pełne smutku. Czułam się jakbym ją zawiodła. Odwróciłam się na drugi bok i przytuliłam mojego kochanego jednorożca. Mama mnie zignorowała. Po chwili podeszła i wręczyła mi butelkę z mlekiem.

– Wypij dziecko, dodałam Ci do mleka lekarstwa na biegunkę. – Stwierdziła sucho sprawiając mi przykrość jeszcze większą. Wzięłam delikatnie butelkę i zaczęłam zasysać zawartość. Smak się różnił, lecz mi to było obojętne. Zamknęłam oczy i przytulałam zabawkę. Cioci nie było w domu. Pojechała samochodem do pobliskiego miasta  coś kupić.

Mama patrzyła na mnie, aż w końcu sama zaczęła łkać.
– Przepraszam Cię córeczko, ostatnio w moim życiu się tyle poprzewracało do góry nogami. Nie jesteś niczemu winna. Mogłam podejść do Ciebie kiedy mnie wołałaś , zamiast rozmawiać z Ciocią. Ale wydawało mi się to mało istotne. Dzisiaj zobaczyłam skarbie, że ponownie stajesz się prawdziwym dzieckiem. Niekontrolowane moczenie pieluszek, teraz i pełne ich wypełnianie. Byłam  na Ciebie wściekła. Prawda jest inna musimy się akceptować takimi jakimi jesteśmy  skarbie. Jeśli czujesz się Oliwką, malutkim dzieckiem więc będziesz traciła możliwość załatwiania się normalnie, to oczywiste.
– Chodź do mnie – powiedziała i podniosła mnie abym usiadła na kolanach. Chwyciła moje dłonie. – Wiem słoneczko, że ostatnio mało się angażowałam, że nie dawałam Ci czuć się mocno kochana. To zmieni się obiecuje i gwarantuje Ci, że jak zaufam Tobie wszystko się zmieni. Będzie lepsze. Pokocham Cię i zostanę prawdziwą mamusią.
– Mamusiu pokochaj mnie jak córeczkę, ale taką swoją, rodzoną… – Mama spojrzała na mnie, i uśmiechnęła się. Dla mnie już jesteś moim dzieckiem . Nie ważne , że siusiasz czy robisz kupkę… Dla mnie będziesz idealna Oliwka. Dziękuję, że jesteś przy mnie.

CDN.

Kraina Marzeń – Odcinek 9 – Droga nad Morze

Odc. 9 – ,,Droga nad Morze”

Mijałyśmy różne krajobrazy jadąc samochodem na upragnione wakacje. W jednej chwili za oknem mogłam dostrzec piękne pola kwiatów, a już w kolejnej jechałyśmy krętą drogą przez ciemny las. Słońce grzało niesamowicie, a Mama co chwilę tylko podkręcała klimatyzacje, od czasu do czasu spoglądając na mnie w lusterku wstecznym. Siedziałam sobie na foteliku dla bobasów dostosowanym do moich rozmiarów.  Kilkugodzinna podróż wydawała się katorgą, lecz ja siedziałam dzielnie i podziwiałam widoki zza okna, co chwila komentując Mamie, jakby nie widziała.
– Mamusiu patrz, krówka. A tu drzewko. A tam daleko widzisz, wiatrak! – Ekscytowałam się niesamowicie. Mama się tylko uśmiechała, ciesząc się moją radością. Ja też byłam szczęśliwa. Teraz byłam szczęśliwa, ponieważ jeszcze tydzień temu kłóciłam się z mamą…

                                                             *** Tydzień wcześniej ***

– Nie pojadę nad żadne morze! –Krzyczałam do Mamy i biegałam po mieszkaniu cała naga chwilę po tym jak Mama mnie przewijała i oznajmiła o wakacjach.
– Tak moja mała Panno. Za tydzień jedziemy nad morze na wakacje gdzie spędzisz ten calutki czas jako bobas i nie podlega to żadnej dyskusji.
– Mamo ale co inni powiedzą? – Próbowałam ją przekonywać, lecz widziałam, że to nic nie da. Spojrzała tylko na mnie wyniosłym tonem i przypomniało mi sucho:
– Pamiętasz moje dziecko co się stało kiedy ostatnio chciałaś być wielce dorosła i się posikałaś w majtki na festynie, będąc pośmiewiskiem wśród ludzi? Mama Cię kocha i mimo, że przyniosłaś jej wstyd, poszła na bok Cię przebrać w suche ubranka i założyć pieluszkę. Już o tym rozmawiałyśmy, po za tym wchodząc w stałą relację ze mną byłaś świadoma, że Ci nie odpuszczę i zostajesz na zawsze moją córeczką. Malutką, pieluszkową dziewczynką. – Mówiła mama, a ja stałam naga przed nią, drepcząc nóżkami w miejscu z zimna. Mama delikatnie podniosła mój podbródek swoją dłonią i mówiła dalej:
– Skarbie, dobrze wiemy, że nie chcesz być dorosła i już się pogodziłaś z tym, że jesteś malutką dziewczynką. Nie ma czego się wstydzić. Zobaczysz, spędzimy miło wakacje a ty w końcu będziesz czuła się swobodnie, obiecuje Ci to. – Dokończyła i pocałowała mnie. – A teraz kochanie chodź, założymy Ci nową  pieluszkę.

                                                                            ***

– Tak skarbie widzę wiatraki. Co jeszcze widzisz za oknem córeczko? – Zapytała Mama w dobrym nastroju spoglądając na mnie w lusterku. – Wszystko w porządku?
– Sisi mama.- Odpowiedziałam po chwili namysłu ponieważ niespodziewanie poczułam znajome ciepło między udami.
– Ojej, maluszku, Mamusia zaraz zjedzie zatankować to Cię przewinie dobrze? – Stwierdziła troskliwie i uśmiechnęła się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i ssałam dalej smoczka. Co raz mocniej i mocniej, aż po prostu zasnęłam.
Obudziłam się w zupełnie innej pozycji, leżałam na siedzeniu przy otwartych drzwiach, a Mama była właśnie podczas zmiany mojej pieluszki. Kiedy odpięła przylepce i rozchyliła pieluszkę, poczułam chłód i nie kontrolując tego całkowicie zaczęłam siusiać mocnym strumieniem wprost na Mamę. Ta otworzyła szeroko oczy i już miała się zezłościć, lecz po chwili namysłu wybuchła śmiechem. Ja się zarumieniłam mocno i nie wiedziałam co powiedzieć. Zaczęłam mocniej ssać smoczka .
– A kto tu obsiusiał Mamusie? No ładnie tak? – Żartowała i łaskotała mnie. Tylko nie wiedziała, że to był błąd. Kolejna fala zmoczyła jej bluzkę, lecz ta już nawet nie przejęła się tym i łaskotała mnie coraz mocniej, a ja śmiałam się w niebogłosy. Gdy już przestała, pocałowała mnie w czółko i dokończyła przebieranie. Na sam koniec ściągnęła bluzkę przemoczoną i usiadła obok mnie przystawiając mnie do piersi. Hmmm… Czego chcieć więcej, pomyślałam delektując się pokarmem Mamy, który tak uwielbiałam. Od kiedy zaczęła mnie karmić piersią i miała swoje mleko, stało się to moją ulubioną czynnością, nawet bardziej niż przewijanie którym na początku mnie tak podniecało. Moment w którym mnie przystawiła do piersi i zaczynałam ssać sutek powodował jakby połączenie naszych dwóch organizmów w jeden wspólny. Mleko zupełnie inaczej smakowało, lepiej niż to z proszku. Po za tym dawało świadomość, że jest jej, mojej Mamusi a nie jakieś sztuczne. Byłam najszczęśliwszą córeczką na świecie mając taką cudowną Mamę.

                                                                                  ***

Przyjechałyśmy na miejsce bardzo późnym wieczorem, mama wyciągnęła mnie z fotelika i wzięła na ręce. Znajdowałyśmy się w dużym ośrodku domków wczasowych. Było już późne lato i niewiele osób zostawało w tym okresie. Po chwili podeszła do nas właścicielka ośrodka, a ja przytuliłam się mocniej do mamy zawstydzona.
– Rezerwacja na domek 17 dwie panie plus …. dziecko? – Zapytała niepewnie właścicielka spoglądając na mnie. –  A Ty ile masz latek dziewczynko?
Wtuliłam się jeszcze mocniej, nerwowo ssąc smoczek w ustach. Mama chyba widziała, że się zawstydziłam i odpowiedziała pani:
– Oliwcia ma już dwa latka, ale jest strasznie wstydliwa.
– Cóż… spodziewaliśmy się prawdziwego dziecka a nie…
– Przepraszam, ma pani jakiś problem z moim Dzieciątkiem? – Przerwała stanowczo moja mama. – Na stronie było napisane zapraszamy rodziców z dziećmi, a na dodatek Pani przez telefon zachwalała jakie to miejsce jest dostosowane dla malutkich. Oliwka jest specjalna, prawie skończyła dwa latka. Mam nadzieję, że przygotowała Pani domek dostosowany dla małych dzieci?!
– Tak proszę Pani, wszystko przygotowane. Pani siostra już oczekuję na was i opłaciła wszystko.
– Dziękuję. – Skwitowała krótko Mama i cały czas trzymając mnie na rękach poszła w kierunku wskazanym przez właścicielkę. Przed domkiem stała oczywiscie Ciocia, która mocno się ucieszyła widząc nas. Mama postawiła mnie na ziemi i pozwoliła dodreptać niezdarnym krokiem do Cioci.
– Ciocia, ciocia! – Krzyczałam szczęśliwa.
– Tak kochanie, Ciocia przyjechała i spędzi z wami czas. – Odpowiedziała równie szczęśliwa. – Cieszysz się maleńka? – Pokiwałam głową, ponieważ kochała Ciocię. Była taka zawsze dla mnie kochana jak Mama. Przytuliłam ją, a ta w między czasie sprawdziła stan mojej pieluszki.
– No no no, ponoć taka duża ostatnio dziewczynka, a tu cały zasiusiany pampers? – Udała zdziwienie, przy okazji przypominając mi przygodę podczas festynu. Chwyciła mnie za rękę i wprowadziła do domku. – Tosia ja ją przewinę, przyniesiesz rzeczy z samochodu ?

CDN.

Kraina Marzeń – Odcinek 8 – Letni Festyn w parku

Odc. 8 – ,,Letni Festyn w parku”

Nie minęło parę dni, a lato zagościło bardzo mocno w naszym mieście, powodując jeszcze większe upały. Noce się stawały coraz bardziej nie przespane, a Mama musiała często do mnie wstawać, ponieważ budziłam się z płaczem. Nastał bardzo ciężki okres, Mama była przemęczona. Na szczęście na pomoc Mamie przyszła Ciocia, która zaproponowała wspólne wyjście na letni festyn odbywający się w parku nieopodal nas. Mama znała moje zdanie na temat wyjść do obcych ludzi jako Mała Dziewczynka. Nie napawało mnie to entuzjazmem jednakże Mama podchwyciła temat zaproponowany przez siostrę i   ku mojemu szczęściu udało mi się  ją ubłagać, żeby mnie nie ubierała jak typową dziewczynkę, mimo, że hormony coraz bardziej działały, a moje rysy twarzy zaczęły się zmieniać na bardziej dziewczęce. Mimo entuzjazmu jednak, podczas spoglądania w lustro, nie potrafiłam się przekonać do rozpoczęcia funkcjonowania w społeczeństwie już jako kobieta. Przepraszam… jako mała dziewczynka.
– Mamo, ale ja jestem duża. Pozwól mi iść bez pieluszki i ubrać się normalnie. – Próbowałam postawić na swoim, ale widziałam jej mimikę twarzy i to, że jej się to mocno nie podoba.

Bałam się tylko, że zaraz  da mi klapsa, a ja po prostu chciałam na chwilę być bardziej duża niż tylko ciągle mała dziewczynka, dzidzią Mamusi.
– Pozwól jej. – Powiedziała łagodnie Ciocia, zwracając się do swojej siostry. – Zaufaj mi.
– No dobrze. – Mruknęła pod nosem Mama, chociaż widziałam po niej, że mocno jej ta opcja nie podobała.
– To co Oliwcia, w co chcesz się dzisiaj ubrać? Jakie majteczki zakładasz? – Zapytała Ciocia, chwytając mnie za rękę i prowadząc do szafy i pokazując mi zawartość zakazanego pudełka z moją starą bielizną i ubraniami ,,mało dziewczęcymi”. Wybrałam niebieskie majteczki kobiece, które wcześniej lubiłam, spodnie rurki szare oraz koszulkę białą z logiem mojego ulubionego zespołu. Ciocia pomogła mi się ubrać, chociaż problem pojawił się już przy koszulce. Spod białego cienkiego materiału zaczęły prześwitywać moje piersi, które urosły podczas brania hormonów.
– No moja panno, ładnie to tak świecić cycuszkami na ulicy.
– Nie ciociu.
– To może założysz staniczek? Albo ubierzemy Cię spowrotem jak małą dziewczynkę? – Zapytała troskliwie Ciocia, starając się mnie przekonać do tego, że mimo wszystko jestem cały czas dzieckiem.
– Nie Ciociu, poradzę sobie.  – Odparłam i wybrałam czarną koszulkę, spod której nie prześwitywał mi biust. Ciocia się uśmiechnęła i przybiła mi piątkę. Mama cały czas stała z boku przyglądając się naszym poczynaniom i kręciła głową z niezadowolenia.
– Powiedziałam Ci coś, zaufaj mi siostra! – Rzekła stanowczym głosem Ciocia, a Mama wzruszyła rękoma i wyszła z pokoju. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to wszystko to tylko maskarada i ugrany plan przez Ciocię…

                                                                             ***

Szłyśmy alejką parku, byłam szczęśliwa, że w końcu nie czuję pieluszki na pupie i mogę normalnie funkcjonować. Zmęczyło mnie bycie dzieckiem tak na co dzień i martwienie się czy na pewno nikt się ze mnie ze mnie za plecami. Spojrzałam na Mamę, lecz ta miała nos na kwintę i się nie odzywała. Chciałam ją chwycić za rękę, lecz odsunęła się mówiąc:
– Ponoć chciałaś być duża, a ja jestem twoją Mamą, a nie partnerką. – Warknęła niemiło. Zrobiło mi się przykro, lecz Ciocia szybko pocieszyła mnie i kupiła mi watę cukrową. Zaczęłam ją jeść jak szalona, ponieważ Mama nie pozwalała mi na zbyt dużo słodkiego w domu.
Doszłyśmy do centrum festynu wokół którego było mnóstwo atrakcji, ale typowo dziecięcych. Animatorzy zapraszali dzieci do zabawy, do malowania twarzy, gier zespołowych i nie tylko.
– Mamo, Mamusiu…Pójdziemy? – Zapytałam  podekscytowana patrząc jak inne dzieci się świetnie bawią, lecz ta odpowiedziała stanowczo:
– Nie, nie pójdziemy Oliwia. Chciałaś być dużą dziewczyną, a to jest dla dzieci. Więc chodź z nami na bok do części dla dorosłych i się napijemy.

Nie spodobało mi się to co powiedziała, lecz podążyłam za nią i Ciocią do strefy gdzie dorośli mogli zjeść coś z grilla i napić się piwa. Mama z Ciocią kupiły sobie po piwie, a ja mimo, że robiłam maślane oczy, zostałam tym razem skarcona przez Ciocię bym nie przesadzała i kupiła mi naprawdę dużą colę. Usiadłyśmy przy stoliku. Ciocia zagadywała Mamę na tematy czysto dorosł, sprawy o których nie miałam pojęcia i szybko się znudziłam. Popijałam łyk za łykiem zimną colę, ponieważ słońce mocno prażyło mi plecy a cola dawała miłe orzeźwienie. Zaczęłam się bawić swoimi dłońmi układając je w różne dziwne gesty. Próbowałam jakoś zainteresować Mamę lecz ta mnie ignorowała. Nagle poczułam, że chce mi się naprawdę mocno siusiać. Pomyślałam, że mam pieluszkę i nie ma problemu. O nie! Dzisiaj jestem dużą dziewczynką i mam majteczki. Zaczęłam panikować, ponieważ z każdą minutą i sekundą chciało mi się coraz bardziej.  Ciocia tylko spojrzała znacząco na Mamę i nic nie powiedziała. Miałam dość, wstałam i powiedziałam mamie, że zaraz wracam, lecz ta wzruszyła  ramionami. Zrobiło mi się przykro, ale chciałam być duża, zaczęłam szukać jakiejś toalety czy miejsca gdzie bym mogła się załatwić ale jak na złość wszędzie pusto i nie było odpowiedniego miejsca. Nagle stało się. Stałam na środku ścieżki wśród ludzi. Najpierw poczułam gorąco wokół mojego krocza i coraz mocniejszą stróżkę ściekającą po nodze. Po krótkiej chwili zrobiło mi się zimno od lekkiego wiatru. Wszyscy w około spoglądali na mnie i chichotali widząc moje szare spodnie ze znaczącą już plamą. Załamałam się i zaczęłam płakać rzewnymi łzami. W tym momencie podeszła Mama z Ciocią, która tylko krótko skomentowała:
– Mówiłam Ci, zaufaj mi.
Mama spojrzała na mnie z uniesioną brwią pytająco.
– Chcesz mi coś powiedzieć młoda damo?
– Przepraszam. – Powiedziałam cicho cały czas płacząc. Mama zlitowała się nade mną i przytuliła mnie mocno szepcząc do ucha:
– Pamiętaj córeczko, jesteś malutką dziewczynką i nie możesz chodzić bez pieluszek. Mama Cię kocha, ale nigdy więcej nie staraj się udawać dorosłej, bo dobrze wiemy, że Ci to nie wyjdzie. A teraz chodź, Mama cię przewinie i ubierze jak dziecko. – Powiedziała ocierając łzy, oraz wyciągając z torebki moją ulubioną pieluszkę z sówkami.

CDN.

Kraina Marzeń – Odcinek 7 – A co to ?

Odc. 7 – A co to ? 

Robiło się coraz cieplej i cieplej. Lipcowe noce stawały się duszne, a maluszkowi było coraz ciężej zasnąć. Mamusia przebierała mnie na noc w tetrowe pieluszki, ponieważ od zwykłych pampersów robiły mi sie odparzenia, które nie chciały zejść. Dodatkowo przykrywała mnie wilgotną pieluszką abym czuła chociaż odrobinę chłodu podczas nocy. Rano kiedy Mama przychodziła mnie przebrać, pieluszki były całe mokre. Jak w ciągu dnia jeszcze potrafiłam poczuć, że potrzebuję siusiu zanim się załatwie, to w nocy straciłam całkowicie kontrolę i co rano budziłam się mokra. Mama nie ukrywała, że mimo zwiększonej pracy przy mnie, czuła zadowolenie z mojej straty kontroli, ponieważ wiedziała, że nie ucieknę od niej i będę musiała już nosić pieluszki na zawsze. Co rano udawała mocno zdziwioną, że kolejna mokra noc i musi mnie przebrać. Mówiła mi też wtedy, że już na zawsze będę jej malutką córeczką która siusia tylko w pieluszki. Ja wtedy zazwyczaj zaczynałam płakać, Mamusia brała mnie jednak na ręcę, siadała na fotelu obok i przystawiała mnie do piersi. Taki nasz codzienny niemalże rytuał.


Mama zapięła ostatni przylepiec pieluchy i spojrzała na mnie słodko oznajmiając:
– Mam dla ciebie niespodziankę córeczko. Chcesz zobaczyć?
– Tak  Chcę Mamusiu!!! – Odpowiedziałam podekscytowana.
Mamusia wzięła mnie na ręce i ściągnęła z przewijaka po czym  posadziła na podłodze. Wiedziałam z czym to się wiąże. Miałam całkowity zakaz chodzenia samodzielnie na dwóch nogach, mogłam tylko raczkować jak niemowlę. Jedyne wyjątki to wtedy kiedy Mama mnie uczyła chodzi trzymając za rączki, lub gdzieś jesteśmy, ale wtedy mam obowiązek trzymania Mamy za rękę. Zaczęłam niezdarnie raczkować przed siebie do dużego pokoju. Na samym środku dywanu stała ów niespodzianka. Podeszłam do niej zaciekawiona. Dotknęłam, spojrzałam na Mamę zdziwiona, lecz ta tylko się uśmiechnęła do mnie.
– Co to jest kochanie? – Zapytała jakby nie wiedziała. Ja również udawałam, że nie wiem. Zimny, różowy plastik w dotyku nie zachęcał do zabawy. Zaczęłam płakać, ponieważ wiedziałam, co Mama chce przez ten prezent mi przekazać do wiadomości. Mama zdziwiła się i podeszła do mnie. Kucnęła, przytuliła i uspokoiła.
– Skarbie to nocniczek, nic strasznego. Do niego małe dzieci robią siusiu i kupkę.
– Sisi i kupka? – Zapytałam Mamę, a ta pokiwała głową.
– Tak maluszku. Sisi i kupka. Spokojnie, nie zabiorę Ci pieluszek. Nie smutkaj. Lecz z czasem nauczymy Cię  załatwiania się na nocniczku, tak jak się uczy malutkie dzieci. Nie chcesz?
– Nie! – Odpowiedziałam szybko i zdecydowanie.
– Dlaczego córeczko?
– Bo…bo… pampi. – Wskazałam na swoją pieluszkę.
– Ale już Ci powiedziałam kochanie, że nic na siłę. Sama zdecydujesz jak będziesz chciała, a teraz Mama pokaże Ci sztuczkę. Chcesz zobaczyć?
– Tak tak! – podekscytowałam się. Mama na chwilę wyszła z pokoju i przyniosła szklankę wody z kuchni. Kucnęła spowrotem obok mnie. Przechyliła naczynie wlewając wodę do nocniczka, a ten natychmiast zaczął grać wesołą melodię. Zaciekawiłam się jak małe dziecko. Mama pozwoliła mi wlać pozostałą połowę szklanki, a ja zacząłam się cieszyć jak głupia. Mama podłapała i przyniosła mi kolejną szklankę wody abym mogła się bawić. Przy okazji robiąc mi zdjęcia i nagrywając telefonem moje poczynania.
– Mama patrz, sisi. – Powiedziałam wlewając wodę do nocniczka.
– Tak córeczko. A ty nie chcesz usiąść na nim? – W sumie to było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Mama szybko rozpięła mi pieluchę i posadziła na nocniczku, lecz zobaczyła moją nietęgą minę i, że zaraz ponownie się rozpłaczę, szybko ściągnęła mnie i zapięła z powrotem pieluchę.
– Już lepiej, tak? – Pokiwałam głową i otarłam sama łezkę.
– Dobrze Maluszku. Nocniczek zawsze będzie stał tutaj w pokoju, jak będziesz chciała skorzystać powiedz Mamie, a Mamusia Cię wysadzi. Na spokojnie, nie stresuj się. Na wszystko przyjdzie pora i czas.

CDN.

Kraina Marzeń – Odcinek 6 – Wpadka na placu zabaw

Odc.6 – ,,Wpadka na placu zabaw”

Za oknem pojawiły się pierwsze cieplejsze dni, słoneczko zaczynało grzać, aż miło być wyjść z domu. Mama coraz mocniej naciskała żebyśmy częściej wychodziły poza dom, bo ma już dość zajmowania się mną w czterech ścianach. Ja nie byłam przekonana z oczywistego powodu, nasza relacja była specyficzna i skomplikowana, mało kto by ją zrozumiał jednak Mamusia nie dawała za wygraną a i ja już powoli poddałam się temu wszystkiemu. Stwierdziłam, że nie ma sensu przeciwstawiać się Mamie, ponieważ ona miała nade mną całkowitą kontrolę. Straciłam kontrolę nad pęcherzem, po prostu zaczęłam moczyć pieluszki i wiedziałam, że bez nich się cała po prostu posiusiam. Przestałam jeść normalne jedzenie, jadłam tylko dania dla niemowląt w postaci kaszek, mleka w butelce, obiadków czy deserków.
Pierwsze tygodnie, czy nawet miesiące były ciężkie, jednak mama postawiła jasny warunek, albo staję się w 100% małym dzieckiem albo koniec z nami. Postanowiłam jej ulec i spełnić swoje marzenie. Nie żałuję…

                                                                           ***

Leżałam z głową na mamy kolanach ssając jej pierś. Mamusia podtrzymywała laktację już jakiś czas, abyśmy jednocześnie mogły się jeszcze mocniej do siebie zbliżyć. Tak się przyzwyczaiłam do smaku ,,Maminego” mleka, że kiedy dawała mi to kupne z proszku potrafiłam mocno wybrzydzać. Miałyśmy też stałe pory karmienia, rano, popołudniu czy wieczorem. Nie ważne gdzie byłyśmy czy w domu czy poza domem. Wpoiła mi te trzy pory dnia, że niemalże co do minuty zaczynałam płakać, byłam głodna i mama musiała mnie przystawić do piersi. Dopiero wtedy się uspokoiłam. Nie inaczej było tym razem. Była godzina popołudniowa, jakiś czas temu mama położyła mnie na popołudniową drzemkę. Obudziłam się głodna. Miałam zakaz mówienia w domu jak i poza nim. Byłam niczym każde malutkie dziecko. Zobaczyłam też zmiany po swoim zachowaniu, kiedy coś się działo po prostu łzy same mi zaczynały cieknąć z oczu i płakałam coraz głośniej do momentu w którym Mamusia szybko pojawiała się przy mnie i sprawdzała co się dzieje. Tym razem  było podobnie.
Mamusia wyciągnęła mnie z łóżeczka, usiadłyśmy na fotelu. Szybko podwinęła bluzkę, odpięła miseczkę stanika dla karmiących mam i przystawiła mnie do niej. Zaczęłam nerwowo ssać, aby po chwili się uspokoić i przestać płakać. Na początku wszystko wydawało się takie sztuczne, kiedy musiałam ustawiać się w odpowiedniej pozycji aby zrobić siusiu, wymuszony płacz aby Mama zwróciła na mnie uwagę. Wydawało mi się, że to tylko taka zabawa jednak z każdym dniem, każdym tygodniem spędzonym przy mamie, kiedy nie musiałam udawać kogoś innego, po prostu byłam malutką dzidzią – wszystko stawało się naturalne. Zatraciłam kontrolę oddawania siusiu, kiedy byłam głodna, miałam kolkę lub cokolwiek się działo stawałam się bardzo płaczliwa. Myślałam, że nie przyzwyczaję się do niemowlęcego jedzenia, a stało się zupełnie na odwrót. Nie chce jeść już nic innego. Z początku ekscytacja karmienia piersią przeistoczyła się codzienną rutynę a wstydliwe wzwody podniecenia podczas przewijania szybko minęły od kiedy mama zaczęła ze mną terapię hormonalną, abym była bardziej dziewczęca. Mój siusiaczek nie podnosił się już, a piersi zaczynały rosnąć. Nawet powoli miałam problemy z normalnym wysławianiem się, zaczynałam się jąkać i seplenić. Na początku bałam się reakcji innych, bałam się sama swojej reakcji. Wcześniej pozostawało to w sferze marzeń, a teraz tak jest na co dzień.

Kiedy namiętnie ssałam pierś Mamusi, wydobywając kolejne kropelki smacznego mleka, Mama głaskała mnie po główce i powiedziała:
– Zobacz kruszynko jaka śliczna pogoda, pójdziemy dzisiaj na plac zabaw? – Miałam odpowiedzieć, że nie, ale jaki sens miało sprzeciwiać się Mamie jak i tak pójdziemy. Więc po prostu nie reagowałam i ssałam dalej. – Tak to dobry pomysł córeczko. Ubierzemy Cię ładnie. Mama zrobi Ci kucyki i pójdziemy z Ciocią dzisiaj na plac zabaw.

                                                                                   ***

– I po co ją tak ciepło ubierasz, co  Tosia? – Oburzyła się Ciocia, kiedy Mama zaczynała mnie ubierać w grube rajstopy. – Przecież na zewnątrz jest jakieś dwadzieścia parę stopni i się ugotuje. Ubierz ją po prostu w sukienkę i grubszą pieluszkę a będzie dobrze. – Zaproponowała.
Mama przez chwilę spojrzała na mnie, a ja tylko zaciekawiona spoglądałam to na jedną to na drugą. Wszystko stało mi się obojętne. Już nawet nie wstydziłam się przed Ciocią i Mama pozwalała jej mnie przewijać czy czasami się mną opiekować kiedy jej samej nie było w domu. W końcu Mama postanowiła ściągnąć do połowy założone rajstopy i przebrała górę na grubszą sukienkę. Na złość dla mnie wystarczyło abym się lekko pochyliła i było widać moją grubą pieluchę. Była tak  gruba, że nie mogłam złączyć nóżek. Kiedy już byłam ubrana w słodką różową sukienkę, pampers na pupie, Ciocia z Mamą zaczęły mi robić dziewczęce kucyki na głowie z kokardkami. Hormony dawały mocno radę. Oprócz niepotrzebnych wzwodów, bardzo szybko zaczęły mi rosnąć włosy na głowie. Tam między nóżkami problem zniknął od kiedy mama stwierdziła, że nie może być tak aby dwuletnie dziecko było owłosione i zabrała mnie na trzy sesje depilacji laserowej. Od tamtej pory jestem gładziutka jak niemowlę ku radości Mamusi.

Kiedy Mama z siostrą mnie wystroiły, Mamusia wsadziła mnie do wózka, który specjalnie zamówiła zza granicy, abym się spokojnie mieściła. Wyszłyśmy a właściwie wyjechałyśmy z mieszkania i skierowałyśmy się we trójkę do winy. Każde wyjście z domu dla mnie jako malutkiej Oliwcii było równoznaczne  z mikro zawałem jednak stałyśmy się już popularne na  naszym  zamkniętym osiedlu gdzie było bardzo dużo młodych osób i rodziców z dziećmi. Na początku krzywo na nas patrzyli i chcieli wzywać policję, że niby żarty sobie robimy i straszymy ich pociechy, jednak Mama wyjaśniła im wszystko i z każdym kolejnym razem było tylko coraz lepiej, a nikt na nas już nie patrzył krzywo.

Wsiadając do winy spotkałyśmy sąsiadkę, która spojrzała na mnie i rozpromieniła się mówiąc:
– O jejku Tosiu, ale masz śliczną córeczkę. Pozazdrościć tylko, moje dzieci już dawno na studiach i zostawiły mnie samą w domu. A tu taka słodka kruszynka!
– A widzi Pani, Pani Kowalska. Oliwcia jest przesłodką księżniczką Mamusi i zawsze musi pięknie wyglądać. Prawda słoneczko? – Zapytała się mnie Mama, a ja tylko potaknęłam nerwowo głową na zgodę. Mama z Ciocią jeszcze chwilkę rozmawiały z sąsiadką, dopóki nie zaczęłam się nerwowo kręcić w wózku. Mama to zobaczyła, pogłaskała mnie po policzku i w końcu pojechałyśmy dalej.

                                                                           ***

– Oliwka czego Ty się wstydzisz? – Zapytała mnie Ciocia kiedy stałam przy wózku na placu zabaw ze spuszczoną głową i nie chciałam iść się bawić, wstydziłam się.
Na placu nie było nikogo, byłyśmy same, we trójkę, Mama, Ciocia i ja, a mimo to wstydziłam się że ktoś mógłby mnie zobaczyć.
– Słoneczko nie wstydź się tego że jesteś Maluszkiem, idź się pobawić, może zbuduj zamek z piasku…– Powiedziała mama, chwytając mnie za rączkę i prowadząc do pobliskiej piaskownicy.
– A co jak ktoś będzie przechodził ? Przecież nie jestem już dzieckiem i pewnie dziwnie to wygląda jak dorosła kobieta bawi się w piaskownicy jak jakieś małe dziecko. – Zapytałam ze strachem. Odpowiedź przyszła szybko, choć mnie nie zdziwiła.
– Oliwciu, ile razy mam Ci powtarzać, mnie nie przeszkadza to że jesteś moim Maluszkiem, a nawet wolę Cię jako Maluszka. Może dla innych wydawać się to dziwne ale czyje zdanie bardziej się dla Ciebie liczy, innych czy Mamusi ? – Nie miałam szans z takim argumentem, wiedziałam że ma rację i choć nadal nie byłam przekonana do tego pomysłu dałam się posłusznie zaprowadzić do piaskownicy.
Mama usadziła mnie na środku piaskownicy, gdy siadałam poczułam jak miękkość piasku potęguje tylko miękkość pieluszki, czułam jakbym siedziała na poduszce otulona przyjemnym materiałem. W czasie w którym ja rozważałam nad stopniem wyczuwalnej miękkości, Mama wyjęła z dolnej części wózka łopatkę, grabki i wiaderko do piasku po czym ustawiła je przy mnie mówiąc.
– Zbuduj mi piękny zamek z piasku, Mamusia pójdzie na chwilkę porozmawiać z Ciocią ale będziemy na ławeczce i będziemy obydwie przyglądać się pracom, dobrze.
– No dobrze ale nie wiem czy… – Chciałam tylko zapytać jak duży ma być ten zamek ale nie mogłam bo Mama wetknęła mi smoczek wprost w połowę zdania.
– No już, bez marudzenia, pobaw się przez chwilkę.- To mówiąc odeszła,a ja z braku laku postanowiłam zająć się zabawą w czym pomagał mi ssany co jakiś czas smoczek.

                                                                             ***

Po godzinie zabawy poczułam, że muszę zrobić kupkę. Zaczęłam wołać Mamę, ale ta była zajęta rozmową z Ciocią i nie zwróciła na mnie nawet uwagi.Czułam coraz większe parcie którego nie mogłam powstrzymać. Mama nie reagowała na moje wołanie, więc odwróciłam się spowrotem w stronę mojego już dość okazałego zamku z piasku i układając kolejną babkę z piasku zaczęłam wypełniać pieluszkę. Czułam się dziwnie, jakby wszystkie sąsiadki patrzyła na mnie z okien i wiedziały że robię kupkę wprost do  pieluszki. Już słyszałam w głowie te docinki ,,Co to się teraz porobiło z tymi młodymi, nie dość że ubierają i zachowują się jak małe dzieci to jeszcze załatwiają się w pieluchy.”
Zapadłam się pod Ziemię ze wstydu i zaczęłam płakać. Po chwili Mama podeszła do mnie i wzięła mnie na ręce. Postanowiły zabrać mnie z powrotem do domu przewinąć a w konieczności i umyć. Cały czas płakałam, aż Mama nie mogła mnie uspokoić. Smoczek nie pomagał, lecz Mama wiedziała co pomoże. Podniosła koszulkę i przystawiła mnie do piersi. Łzy szybko zniknęły, a ja z powrotem byłam przy mojej kochanej Mamusi, złączoną z nią tą specyficzną więzią dzięki której zapomniałam o pełnym pampersie, zapomniałam o płaczu czy specyficznym uczuciu wypełnienia pieluchy, liczyło się tylko to że jestem przy niej, że jestem przy mojej Mamusi.

CDN.